Łączna liczba wyświetleń

sobota, 17 września 2016

Zagraj w podchody z dziećmi...

Drużyna uciekających wraz z nadanymi sobie ksywkami:-)
Jest taki ładny i spokojny zakątek nad jeziorem Dzierżno - ośrodek Żeglarski MAYTUR, ul. nad kanałem 5, Pyskowice. Poza tym, iż można tam wypożyczyć żaglówkę (jeśli ktoś z was ma patent) to i na terenie samego ośrodka jest bardzo miło i przyjaźnie dzieciom.

Wypielęgnowana zieleń oferuje mnóstwo miejsca na leżenie na kocyku, są też leżaczki, stoliczki, a z bujanej huśtawko-ławki rozpościera się świetny widok na mostek i jezioro.

Wykorzystane rebusy z Mc Donaldsa, ale też możecie zrobić własne.
Duża altanka z mnóstwem zabawek dla dzieci, plac zabaw i świetlica pod namiotem z piłkarzykami i ping-pongiem zajęła na długo nasze pociechy (a może nawet bardziej rodziców;).

Ponieważ w dniu naszej wizyty nie było prawie w ogóle wiatru i z żeglowania nici, postanowiliśmy odświeżyć rozrywki z dawnych lat.

Pamiętacie z dzieciństwa grę w podchody? Tak wiem, że teraz dzieciaki grają w inne gry terenowe: Pokemon Go itp., ale nasza wersja podchodów zapewni rozrywkę i zaangażuje wszystkich członków rodziny, bez względu na wiek, a przy tym to naprawdę tania i fajna forma rozrywki.

W naszej grze brały udział 3 rodzinki. Należy podzielić się na 2 grupy: uciekającą i ścigającą. Najlepiej, aby w każdej było po trochu dorosłych i dzieci.

Grupa uciekająca wymyśla zadania, a grupa ścigająca ma natomiast je wykonać i do tego znaleźć uciekinierów.

Zadania spisaliśmy na 10 małych kartkach, oznaczonych numerami od 1-10, oto przykładowe:
BRAWO ścigający, znaleźli nas oczywiście dość szybko :-)

Czołowym i pierwszym jest zazwyczaj: "nazwij swoją grupę, wymyśl krótki hymn i zaśpiewaj dzwoniąc na numer……(kogoś z grupy uciekających)" - dzięki temu uciekający wiedzą też, w którym punkcie są ścigający…hehe

Kolejne zadanie to zazwyczaj zadanie typu:
"z dostępnych i załączonych w worku (np. taśma, butelka plastikowa, wata, szmatki, flamaster itp) materiałów wykonaj maskotkę drużyny i noś dumnie przez cały pościg"

Możesz puścić wodze fantazji. U nas najczęstsze zadanka to: "jednego z członków grupy owiń dokładnie papierem toaletowym z załączonej rolki i do mety musi iść tak udekorowany jak mumia"

Zasłużyliśmy sobie na te pyszne kiełbaski…mniam
Dalej: "na załączonej kartce narysuj wszystkich uczestników grupy i nadaj im ksywki"

Możesz także sprawdzić wiedzę lub intelekt ścigających poprzez zostawienie jakiegoś rebusu czy zagadki do rozwiązania.

Inne zadanka: "w załączonym pojemniku przynieś nam 2 złapane i żywe robaki" (na mecie były wypuszczone), albo: "wszyscy uczestnicy grupy muszą wykonać jakąś figurę akrobatyczną. Wykonaj zdjęcie i wyślij MMS na numer….." , lub bliskie naturze: "wykonaj wianek i jeden z uczestników musi go dumnie nosić na głowie do mety"

A tu buszowały maluchy.
Oczywiście uciekająca grupa wychodzi ok. 30 minut wcześniej. Najlepiej gdy trasę ucieczki obmyślimy wcześniej, ale nie zawsze się da (czasem gramy w nieznanym nam terenie, jak my teraz). Uciekająca grupa zostawia strzałki wykonane z czego się tylko da, byleby były widoczne. Trzeba też pomyśleć, że na drodze strzałki mogą być zniszczone przez np. pojazdy, stąd najlepiej mieć kawałek kredy, lub robić je w bezpiecznym miejscu i co kilka metrów. Zawsze na rozstaju dróg i przy zakrętach musimy wykonać strzałkę, w którą dróżkę uciekinierzy poszli. Jeśli decydujemy się zostawić zadanie to na ziemi rysujemy znak koperty, żeby ścigający wiedzieli, że w promieniu 1 metra mają szukać zadania. Jak ukrywać zadania? Najlepiej dać je w miejsce troszkę widoczne, ale nie na pierwszy rzut oka (by ewentualnie inni przechodnie nie wyciągnęli). My najczęściej woreczki wieszaliśmy na gałązkach, wkładali w trawę czy pod jakiś kamień, czy zagłębienie.

Zadaniem ścigających, jak pisałam, jest znalezienie trasy, wszystkich zadań oraz
wykonanie ich. Jeśli na końcu znajdą uciekających w wyznaczonym czasie (np. 2 godzin) wygrywają!!!

U nas zazwyczaj wygrani dostawali lody lub (ci powyżej 18 lat) piwko…ale tu nie chodzi o wygraną lecz o zabawę, a ta jest przednia.

Całe zamieszanie zakończyliśmy ogniskiem z kiełbaskami i pieczonymi ziemniakami, a gdy mój mąż wyciągnie gitarę, robi się naprawdę przyjemnie i wesoło, w ruch idzie cały repertuar ogniskowy i nie tylko :)
Zdjęcie jednej z żaglówek w akcji pochodzi z serwisu Lento Pyskowice, bo nam nie udało się wprawić żagli w ruch z powodu braku wiatru, choć nasz bosman był zwarty i gotowy. Może następnym razem Jacku :-) 










2 komentarze: