Łączna liczba wyświetleń

piątek, 26 sierpnia 2016

Stolica na weekend.

Kiedy 2 lata temu usłyszałam o Centrum Nauki Kopernika wiedziałam, że musimy tam być. Inne niż wszystkie dotąd muzea - w końcu można wszystkiego dotknąć, sprawdzić, włączyć, wejść do środka. Termin zwiedzania dwa lata temu trzeba było rezerwować przez internet (lipiec 2014), nie wiem jak jest z tym teraz.

to jest to samo pomieszczenie!
Oczywiście z okolic Gliwic do W-wy nie jest taki koci skok, nie polecam jako wycieczki na 1 dzień, bo podróż 3 h w jedną i 3 h z powrotem mogą być uciążliwe (wariant bez korków), ale tanie noclegi znaleźliśmy na booking.com. (mieszkanie 2 pok. na 2  noce ok. 300 zł - przy czym miejsc do spania na 2 rodzinki, zatem na rodzinkę wyszło 75 zł - znośnie jak na 4 os. a warunki w apartamencie supcio).

Dzień 1: Centrum Kopernika i nic więcej bo zabrakło czasu, ba - nawet całego centrum w 6 godzin nie zwiedziliśmy, ale podobno się nie da.
Ponad 400 eksponatów pogrupowano w 6 grup tematycznych, jednak granice między nimi są płynne….Centrum możesz zwiedzać jak chcesz, przy każdym z eksponatów możesz spędzić tyle czasu ile chcesz. W razie pytań zawsze pod ręką jest animator, który wyjaśni lub zaprezentuje działanie eksponatu.

To co na Nas zrobiło największe wrażenie to perspektywa - wnętrze pokoiku dające złudzenie optyczne jak na zdjęciu obok.
Starsze latorośle w zasadzie samodzielnie wyruszyły w trasę i tylko czasem udało nam się ich dogonić, np. czekających w kolejce na latające dywany czy nieważkość.
Tuż za wejściem do CNK jest ogromne wahadło Foucalta, które dowodzi, iż Ziemia się kręci. Możesz zamknąć się w bańce-gigant, napędzić siłami mięśni elektrownię domową, poznać swój szkielet, długość jelita, sterować łodzią podwodną, helikopterem, pobrykać z siłami grawitacji, poczuć jej brak w próżni. W dziale o człowieku możesz nawet sprawdzić dopasowanie z mężem (niebezpieczne!)  lub przenieść się w czasie, czy poznać ilość wody w swoim organizmie.
CNK przybliża także działanie naszej galaktyki (ciekawe modele solarne) i ruchy ziemi, tłumaczy pory roku oraz  dlaczego my mamy dzień gdy inni śpią.

Podobno super odwiedzić też planetarium, nam nie starczyło już czasu.

Symulator lotów kosmicznych pokaże jakie to uczucie, możesz też dowiedzieć się min. jak powstaje tornado, jak czuje się człowiek podczas trzęsienia ziemi, nie mówiąc już o całym szeregu ciekawych doświadczeń z zakresu optyki, dynamiki i świata dźwięku i barw.

Pamiętam, że dla młodszych atrakcją były eksperymenty z wodą (warto mieć przy sobie coś na przebranie). Dla nas świetna była też sztuczka ze znikaniem…laserowa harfa czy możliwość wywołania burzy lub walki na …fale mózgowe.
Jest i kraina zabaw dla najmłodszych oraz sprawdzian strachu dla nieco starszych. Wrażenie robią też roboty…

Naprawdę trudno to wszystko wyliczyć, trzeba zobaczyć.












Dzień 2: Pałac Kultury i Muzeum Powstania Warszawskiego. Ponieważ była to akurat niedziela Muzeum Powstania Warszawskiego było bezpłatne (hurra) a wjazd na taras widokowy Pałacu Kultury oczywiście płatny. Cóż tu opisywać panoramę W-wy, to się albo lubi albo nie.




















Muzeum Powstania zrobiło natomiast zdecydowanie lepsze wrażenie. Myślałam, że będzie nudno i patetycznie, było ciekawie i multimedialnie. Jednak całe zwiedzanie nie odbyło się bez uronienia łez…ścisku gardła. Ludzie ludziom zgotowali ten los..ale warto pokazać naszym pociechom co dzieje się, gdy dochodzi do wojny.

Ogromne samoloty podwieszone pod sufit, odgłosy bombardowania, gra świateł przenoszą w te okrutne czasy. Stos rzeczy pozostawionych przez mieszkańców getta mrozi krew w żyłach, zwłaszcza zabawki…Ok, ale nie chcemy łez. Dzieciaki były zachwycone możliwością przejścia przez tunele z kanału, w którym ukrywali się powstańcy. Odgłosy wojny, gazety powstańców, uzbrojenie, plan powstania - wszystko tak widoczne i dostępne, że nawet 5 latek zrozumiał.


Muzeum pozwala poznać życie Żydów w gettcie, ich racje żywieniowe, wyposażenia mieszkań itp. Jednym słowem - uwidacznia ogrom krzywd wyrządzonych tej narodowości.



Jak wyglądał czołg, czym walczono na froncie, jak powinny wyglądać wyglancowane buty oficera…dowiesz się właśnie w tym miejscu.


Poznasz też życie w podziemiach.
Okazano wnętrze kanałów, schronu i organizacji powstańczych funkcjonujących w takich warunkach. Dowiesz się co podtrzymywało patriotyczne postawy Polaków, gdy okupant kontrolował niemal każde środki masowego przekazu.

Mała sala kinowa pozwala uzmysłowić sobie jak bardzo była zniszczona Warszawa po wojnie i ile  sił włożono w jej odbudowanie, szacunek…



Po wyjściu z Muzeum trudno było znaleźć fajne miejsce na posiłek. Pobliska knajpa okazała się klapą kulinarną. Polecam sprawdzać knajpki przed zamówieniem… albo nosić ze sobą prowiant. Według mnie przesadnie podwindowane ceny, no ale tak to bywa w stolicy.

Dwa lata temu w stolicy właśnie poznaliśmy pierwsze pokoje typu "let me out", dziś jest tego pełno wszędzie, ale wtedy była to nowość. Polecano nam również zwiedzanie stolicy "śladami PRL-u" zabytkową syrenką, jednak okazało się, że i tu obowiązuje rezerwacja...




środa, 24 sierpnia 2016

MARZENIA DZIECI SPEŁNIAJĄ SIĘ W OSTRAWIE

Jak stwierdził syn naszych przyjaciół "to była najlepsza wycieczka jak dotąd". Zatem koniecznie muszę Wam opisać gdzie spełniają się dziecięce marzenia. U6 - coś Wam to mówi? Mnie do niedawna też nie mówiło, a teraz jest symbolem dobrej zabawy. Dolne Vitkowice w Ostrawie okazały się strzałem w 10.  Jest to ogromny obiekt poprzemysłowy zagospodarowany z byłej huty żelaza i kopalni. Na zwiedzenie całości trzeba przeznaczyć zdecydowanie więcej niż 1 dzień.
Kompleks oferuje:



- Landek park - muzeum górnictwa, w którym udostępniono szatnie łańcuszkowe, zjazd oryginalną kolejką górniczą, zjazd do kopalni, przysmaki kuchni górniczej, gry w kręgle czy tenisa stołowego lub badmintona…takie zwiedzanie!
- Trojhali Karolina - rynek pod dachem, mieści się tam teren sportowy i galeria, jak tez urządzane są różne imprezy czy akcje charytatywne.
- Hlubina - zrekonstruowane 5 budynków w okolicy byłej kopalni to obecnie przestrzeń dla artystów
-Bolt tower - wieża stworzona z dawnego wielkiego pieca. W jej niecodziennej szklanej nadbudowie mieci się klubokawiarnia, skąd można podziwiać panoramę.
- Gong - obecnie aula wielofunkcyjna wykonana w byłym zbiorniku gazu, z uwagi na świetne nagłośnienie daje idealne warunki dla koncertów, wykładów itp.
- Świat techniki - coś w stylu naszego warszawskiego centrum Kopernika, przedstawia w formie zabawy świat nauki i techniki, zjawiska przyrodnicze, pozwala np.poznać jak funkcjonuje miasto, ciało ludzkie, kiedy żyły mamuty itp. wykonać proste doświadczenia fizyczne/chem. itp.  (pow. 14 tys m 2!!)
- U6 - Pani z punktu obsługi poleciła nam z dziećmi przede wszystkim U6 - mały świat techniki.Mały świat techniki zabrał nam całe 6 godzin i zabrakło czasu na inne atrakcje. Ponad 100 eksponatów prezentuje wszystkie maszyny odkryte do 200 lat wstecz. Dzieciaki mogą wszystkiego dotknąć, na wszystko wejść, wciskać przyciski, uruchamiać maszyny…bajka!

Ogromna hala U6 grupuje maszyny tematycznie. Na wejściu są maszyny wykorzystywane w przemyśle tekstylnym, dalej do obróbki drewna (syn prawie zamieszkał na stoisku z frezarkami), w sporcie (min. wciąganie własnego ciężaru ciała, czy podnoszenie dorosłego jedną ręką na dźwigni) , na kolei (jazda wagonikami, prowadzenie pociągu) p. rakietowy (kosmodrom, satalita) , samochodowy ( stare samochody, autobus z ekranem symulującym jazdę, w tym symulatory jazdy dźwiękowe, motory), łodzie podwodne z ekranem symulującym pływanie w głębinach…i wiele innych. Po zwiedzeniu góry hali koniecznie musieliśmy coś zjeść w bistro. Wprwdzie nie jest to restauracja, ale na ciepłą zupkę lub tosty można liczyć, a przede wszystkim na kawę…
Dół hali także nas zaskoczył. Tu nieco nowocześniej:  światła, zabawa dźwiękiem, falami, pierwsze komputery, wykorzystanie maszyn w wodzie (koła młyńskie, statki, port), w tym grające organy połączone z fontanną…ehhh naprawdę trudno to wszystko zliczyć. Jest też kącik dla najmłodszych, choć Staś świetnie bawił się zwłaszcza w dziale  kolejowym...

Co warto wiedzieć przed wycieczką: za bilety zapłacisz kartą, ale w bistro już nie!
Wszystko otwarte jest do 18-stej….zatem warto być wcześnie.

Po opuszczeniu hali U6 była dopiero 18 godzina, zatem ruszyliśmy do centrum. Poszliśmy na zamek, niestety mogliśmy go zwiedzać tylko z zewnątrz (zamknięty), ale nawet taki był dość ciekawy, zdecydowanie inny niż standardowe rozumienia słowa zamek. Ani obronny, ani pokazowy, bardziej praktyczny…
Wyczytaliśmy, iż do zwiedzania z przewodnikiem udostępniono 13 komnat z interaktywnymi wystawami, a dodatkowo dla dzieciaków wymyślono jakie straszki i legendy.
W Ostrawie jest też piękne i ogromne zoo. Ale te dwie atrakacje zostawiamy na kolejną wizytę, a przede wszystkim wielki świat techniki - wobec faktu, że jest pod dachem zaplanujemy go na jesieni.

Ponieważ byliśmy w Ostrawie 21 sierpnia 2016r. tj. w ostatni dzień olimpiady natknęliśmy się na coś fanatstycznego - wioskę olimpijską! Było ich ok. 4 w dużych miastach. Organizatorom naprawdę gratuluję pomysłu. We wiosce za niewielką opłatą można było super spędzić czas. Podzielona tematycznie dziedzinami sportu na segmenty dawała możliwość wyżycia dzieciakom (rozłożono bieżnie, skok w dal, boiska, itp) podczas gdy dorośli spokojnie oglądali ukochaną dziedzinę na telebimie.

piątek, 19 sierpnia 2016

szczyt rekreacji i aktywnego wypoczynku- Księża Góra

Dzięki "podróżom Hani" dowiedziałam się, że pod nosem w zasadzie znajduje się świetne miejsce na bardzo przyjemne i tanie spędzenie rodzinnego dnia.
zdjęcia wykonano:gornyslask.net.pl
Księża Góra 357 mnpm to najwyższe wzniesienie garbu Tarnogórskiego. Będący burmistrzem Radzionkowa do 1939r. Jan Ziętek (tak tak ...twórca Parku Chorzowskiego) odreumatyzował to miasteczko (wcześniej twierdzono, iż spływające z góry wody są przyczyną zachorowań na reumatyzm), sadząc na górze drzewa wpijające sie w skałę wapienną i kumulujące nadmiar wody. Urządził przy okazji park rekreacji - teren sportowy i tor saneczkowy. Baseny dobudowano później, następnie kilkanaście lat obszar ten został zapomniany, by w 2010r. przeżyć odnowę i przybrać obecną postać.

Najbardziej mnie urzekł park linowy dla dzieci, jest on całkowicie bezpłatny i bezpieczny (taki jak w Alele) a dzieciaki mogą tam wchodzić do woli. Plac zabaw także niczego sobie. W czasie gdy nasze pociechy biegają po przeszkodach parku czy szaleją na placu zabaw rodzice mogą poćwiczyć na siłowni na powierzu. Tuż za nią możemy sprawdzić nasz balans, wytrzymałość czy spryt, bowiem posadowiono kilka równoważni, mały tor przeszkód, drążki do podciągania i wiele obiektów wspinaczkowych o kształtach nieregularnych wieloboków.


Zabierzcie także dziadków! Dla nich opracowano trasę nordic walking z ćwiczeniami opisanymi co jakiś czas na tablicach umieszczonych na drzewach.
Nastolatkowie też znajda coś dla siebie - syn był zachwycony trasą zjazdową dla rowerów terenowych.

Dla wszystkich: boiska do siatkówki plażowej x 2, boiska do koszykówki, korty tenisowe itp.
A na ciepłe dni odkryte baseny: duży dla pływających, średni dla dzieci niepływajacych i brodzik ze zjeżdżalniami dla maluchów. Kompleks basenowy jest naprawdę zadbany, baseny czyste, a toalety pierwsza klasa.

prawie pełny skład
Płatny jest tylko basen, a w cenie wszelkie boiska. Korzystanie z samych boisk też jest odpłatne ale grosze.

Miłośnicy szachów także znajdą tu i ówdzie kilka stolików, podobnie jak i tenisa stołowego.

Nieustraszony Staś koniecznie chciał dotknąć smoka
Dzieci mogą odwiedzić uwięzionego w przedwojennej grocie smoka - notozaura Radzia. Podobno ślady obecności notozaurów 15 mnl lat temu na tych terenach odkrył tu nauczyciel geograf z Radzionkowa.

Jest także mała rampa dla rolkarzy, desek itp.

Park tętni życiem także zimą. Widziałam lodowisko/boisko do hokeja, podobno jest też miejsce na zjazd saneczkami.

Można zgłodnieć, ale znalazło się tu miejsce także na mały punkt gastronomiczny:lody, gofry pachnące na cały plac zabaw, zapiekanki, frytki itp. napoje, kawa, herbata - standard.

Jakby komuś było mało lub jest spragniony ciszy polecam zajrzeć do pobliskiego Śląskiego Ogrodu Botanicznego. Wejście główne znajduje się od ul. Zejera, ale z Księżej Góry również wejdziemy. Ogród prezentuje różne środowiska:las łąka itp. Urządzono piękne rosarium, zbiornik wodny, fontannę….romantycznie i uroczo, ale i edukacyjnie (wszystko pięknie opisane).


wtorek, 16 sierpnia 2016

Podróż sentymentalna: KOKOTEK, ŁOWISKO i BIEG KATORŻNIKA

Ostatnio miałam ochotę na chwilkę wyciszenia. Postanowiłam zabrać dzieci w miejsce, gdzie będą mogły niemal bez nadzoru bezpiecznie się pobawić. Po przeszukaniu neta padło na Ośrodek wypoczynkowy POSMYK w Lublińcu - Kokotku. Ponieważ brak oznaczenia ulicy w adresie ośrodka  ciężko dość trafić. Początkowo zabłądziliśmy i dzięki temu odkryliśmy świetną imprezę, jaka odbywa się w sąsiednim ośrodku "Silesiana" każdego roku w okolicach weekendu sierpniowego - bieg katorżnika. Idąc w kierunku ośrodka nie wiedziałam dlaczego część mężczyzn wraca  mokrych i brudnych od błota, roślin itp. od stóp do głów i przy tym uśmiechniętych. Dopiero napis na bramie ośrodka mnie uświadomił, że oto trafiliśmy na doroczny bieg katorżnika. To blisko 13 km bieg po trasie wyznaczonej przez szuwary, chaszcze, przeszkody, las, jezioro itp. Biorą w niej udział sami twardziele, udowadniając swoją męskość…choć widziałam też 2 kobiety. Zabawa jest przednia, bo zawodnicy naprawdę mają prawdziwy survival, co widać po ich strojach i minach. Jak wyczytałam na stronce biegu organizowano także wersję mini dla dzieci :-) dla seniorów, w tym roku był i dla dziennikarzy oraz sponsorów (oczywiście krótsza trasa). Imprezę organizuje Wojskowy Klub Biegacza, a gł. sponsorem w tym roku jest "Polska Zbrojna" i z ich FB pochodzi zachęcające zdjątko:

Kiedy w końcu trafiłam do ośrodka Posmyk miałam wrażenie, że czas tam nie tylko się zatrzymał w wczesnym PRL, ale do tego jeszcze  cofnął.

Plac zabaw jeszcze jakoś funkcjonuje i chyba jest jedyną sprawną rzeczą na ośrodku. Zwłaszcza zjazd na oponie cieszył moje dzieciaki, zwłaszcza, że jest bez limitu. Ogromna trampolina także podratowała moje rozwiane oczekiwania co do tego ośrodka, bo zdjęcia na stronce pochodzą chyba z bardzo dawnych czasów jego świetności.

Z mini zoo został dumny paw biegający luzem po całym ośrodku jak gospodarz. Jest również i oczko wodne z ogromną ilością kaczek i gęsi wchłaniających ochoczo każdą ilość chleba, bułek czy paluszków. Karmienie tych głodomorów było dość zabawne, bo  ewidentnie i głośno upominały się o dalsze kawałki.
Przy placu zabaw rozciąga się szereg opustoszałych klatek, w których po bażantach, kangurku i świnkach pozostały tylko 2 koguty i pies. Ośrodek posiada jeszcze trzy kuce i dwie sarenki, i one ratują chyba honor mini zoo, chętnie współpracując z przyjezdnymi w zakresie dostaw trawy.
Idąc w stronę jeziorka można się podłamać, zresztą tak samo jak to zrobiły deski na molo. Niegdyś pięknie oświetlone, romantyczne mosteczki, teraz dziurawe i pordzewiałe straszydła. Jeszcze kilka lat temu przy molo funkcjonowała sprawnie wypożyczalnia sprzętu wodnego, ale rowerki wodne porosły trawą, a łódki robią za zbiorniki deszczówki. Bodajże kajaki na lądzie jakoś jeszcze wyglądają ale bałabym się je wypożyczać.  Na szczęście fakt osadzenia ośrodka w sercu lasu i panujący tu błogi spokój i inna strefa czasowa powoduje, że człowiek mimo wszechobecnego marnotrawstwa może się zrelaksować….jeśli potrafi stanąć ponad to :-)

Obiadek polecam złapać sobie samemu na łowisku tuż obok w Kokotku Leśnica. Można tutaj wypożyczyć wędkę, złowić pstrąga na przykład, następnie go oddać do upieczenia lub upiec samemu na grillu. Dla tych, których nie pociąga wędkowanie - można zamówić gotową rybkę.  Stanowiska do łowienia, ładnie urządzone łowisko z mosteczkami, stoliczki na świeżym powietrzu, mały plac zabaw oraz oswojone biegające ptactwo w środku lasu powoduje, że jest to świetne miejsce ma długi, pyszny i leniwy obiadek.
W drodze z Łowiska polecam koniecznie rozprostować kości w zespole parkowo-pałacowym Brynek.
Jest to jedno z moich ulubionych miejsc gdy kwitną azalie, których jest tu bardzo wiele w różnych odmianach. Urządzony na styl angielski park jest uroczy o tej porze roku, ale i latem jest co oglądać. W sercu parku znajduje się ogród botaniczny wpisany swoją naturą w dzikość otoczenia. Pałac z XIX/XX w. zbudowany przez rodzinę von Rosenthal, a kupiony przez Donersmarcków i rozbudowany w stylu eklektycznym, jest dość dobrze zachowany, nadal stanowi całkiem ładny obiekt. Mieści się tam dziś szkoła leśna lub coś w tym stylu i chyba dobrze dla okolicy, bo park jest dość zadbany. Przy pałacu można podziwiać również kaplicę, niestety bardzo rzadko otwartą. Idąc dalej parkiem dochodzimy do budynków pełniących dawniej zaplecze gospodarcze pałacu - duża ujeżdżalnia koni, stajnie, mieszkania służby itp. Znajduje się tutaj także wieża ciśnień z zegarem, na której widnieje data budowy.  Pod wieżą można przejść tunelem.

Jest to świetne miejsce na romantyczne spacery, albo wycieczki rowerowe, bo park jest naprawdę spory, ale warty zobaczenia, ma swój nastrój.



czwartek, 11 sierpnia 2016

top 10 filmów rodzinnych

Poniżej w drodze demokratycznych wyborów rodzinnych, w których zawsze decydujące znaczenie ma głos prezesa i jego kotka :-) powstał ranking naszych ulubionych filmów rodzinnych, które uzbrojeni w miski  popcornu i colę możemy oglądać niemal na okrągło, nie tylko w długie zimowe wieczory, ale i w beznadziejnie deszczowe dni. Polecam, choć pewno większość z listy - obstawiam - macie już zaliczone :-)

1. Super Tata z 2016r. - w sumie komedia, jednak z bardzo pouczającymi wątkami, zwłaszcza co do relacji rodzinnych, wspierania i odpowiedzialności za innych. Z uwagi na frywolny tryb życia głównego bohatera raczej dla dzieci pow. 7 lat lub i więcej….
2. Niezwykła Podróż -  przygodowy, podkreśla ważne wartości jak miłość, przyjaźń, lojalność, siła przywiązania zwierząt do ludzi…głównymi bohaterami są zwierzęta wyruszające w długą i niebezpieczną podróż w poszukiwaniu swoich właścicieli, za którymi się bardzo stęskniły.

3. Balto - animowany - uczy, że warto wierzyć w siebie, że można osiągnąć wszystko, jeśli tylko chcesz..

4. Mój przyjaciel Hachiko 2009r. - wyciska łzy, piękny film o sile przyjaźni człowieka i psa….z uwagi na smutną scenę raczej dla dzieci odpornych…moje płakały jak bobry...
5. Niezwyciężony Sekretariat - piękny film o wierze w siebie, konsekwencji w działaniu, silnej woli i sukcesie, a także wsparciu rodziny i sile charakteru…trudno powiedzieć czy główną rolę gra koń, czy też jego właścicielka
6. Ostwind 2013r. - pouczający film zwłaszcza do oglądania z dzieckiem, uważanym za outsidera, odmieńca czy osobliwość. Daje wiarę w to, że każdy, nawet odmieniec może znaleźć przyjaciela i zrozumienie.


7. Król Lew - animowany - bez komentarza, to wiedzą wszyscy "ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek…" klasyka Disneya, bez limitu wiekowego
8. Wielka szóstka - animowany - świetny film o więziach rodzinnych, odpowiedzialności oraz przyjaźni, przewija się wprawdzie kilka smutnych wątków, ale jest i happy end. Dla osób od 0-100 lat :-)
9. Mustang 2002r. - cudny film Disneya, uczy jak ważna jest wolność. Niestety tą wartość zazwyczaj docenia się dopiero po jej utracie, jednak warto o nią walczyć. Bez limitu wiekowego. Animowany.
10. Nie kończąca się opowieść 1984r. - klasyka fantasy, poruszający film- baśń o sile przyjaźni, odwadze, lojalności. Co tu dużo mówić, moje dzieciństwo…

Można by tak wyliczać w nieskończoność, ale lista miała mieć 10 pozycji, zatem koniec.

Wprawdzie kocham aktywność, podróże, wyprawy i nowe wyzwania, ale nieocenione są też te wieczory (często po aktywnych poranko-popołudniach), kiedy wszyscy gromadzimy się na kanapie przed komputerem i oglądamy wspólnie wybrany film. Wymiana poglądów, tłumaczenie pewnych zachowań czy mechanizmów działania także może być świetną lekcją życia. W międzyczasie korzystam z okazji aby trochę wyprzytulać moich chłopaków :-) bo w czasie dnia czasem ciężko znaleźć na to czas.
Wybierając film z głową możesz również świetnie oddziaływać wychowawczo na swoją pociechę, nie patrz na wszystko jak leci. Podsuwanie swoim pociechom dobrego filmu czy książki od najmłodszych lat ukształtuje ich postawy, nauczy co nieco i wyrobi im dobry gust :-)





poniedziałek, 8 sierpnia 2016

W pogoni za najlepszą kremówką…WADOWICE

Wadowice od razu kojarzą się z miastem, gdzie urodził się Karol Wojtyła, czyli nasz ukochany papież Jan Paweł II. W zasadzie to właśnie dzięki papieżowi to małe miasteczko stało się znane.  Doskonale wykorzystali to mieszkańcy przygotowując szereg atrakcji, które pomagają poznać biografię tego wielkiego człowieka.

Zaczynamy oczywiście od rynku i Bazyliki Ofiarowania NMP. Bazylika z zewnątrz być może nie robi wrażenia zatykającego dech w piersiach, jednak jej znaczenie i historia ma bardzo duże znaczenie. Wnętrze bazyliki warto zobaczyć.

źródło: odkryjmalopolskie.pl
Punkt nr 2 - zaraz obok bazyliki - oczywiście dom Jana Pawła II. I tutaj rozczarowanie - byliśmy tam w jeden jedyny dzień w roku, gdy muzeum jest zamknięte…..trzeba mieć pecha. Koleżanka jednak była rok wcześniej i streściła co straciliśmy. Generalnie na 4 piętrach podzielonych na 16 tematycznych wątków możemy poznać Karolka od małego chłopczyka do siwego dziadka, jego zainteresowania, przygodę z teatrem, zwłaszcza ukochane sporty zimowe, wspinaczkę górską, czasy wojny i okupacji, czasy studenckie, początki posługi pasterskiej. Sercem muzeum jest mieszkanie Wojtyłów zachowane niemal w niezmienionej postaci. Największe wrażenie robi sala poświęcona zamachowi.

Ponieważ, jak wspomniałam dom papieża był zamknięty zwiedziliśmy muzeum miasta Wadowice. Tutaj również większa część wystawy poświęcona jest Karolowi W. jednak kilka ciekawostek z życia miast także odkryliśmy. Dzieciaki były zachwycone salą, w której udostępniono stroje z "tamtych lat" do przymiarki.


Jeśli dzieciaki wytrzymały w muzeum, które im może jeszcze niewiele mówić, czas na nagrodę - papieskie kremówki. I tu uwaga, niemal każda kawiarnia, kiosk itp. krzyczą, że oryginalne papieskie kremówki tylko u nich….Takich kremówek na jakie chadzał Karol już nie ma, ale podobno najlepsze są w kawiarni "u Lenia" i to możemy potwierdzić :-)

Teraz kolej sprawdzić, co ciekawego oferują Wadowice dla najmłodszych. Polecamy "sowiarnię"…brzmi dziwnie, rzeczywiście to specyficzne miejsce przy ul. Wojtyłów, w którym bynajmniej nie ma sów.. To miejsce kultywowania tradycji i rękodzieła ludowego. Można - za uprzednim zapisaniem się - wziąć udział w bardzo ciekawych warsztatach. [http://www.sowiarnia.com]

Kolejny fajny punkt to prcownnia CeraMikowa w Wadowicach. Prowdzi ją sympatyczna Pani Joanna Mika-Żarów wraz z ojcem. Prowadzą warsztaty/ pokazy toczenia garncarskiego na kole. Warto wcześniej zatelefonować i zapisać się. [ul. Batorego 6]

Jeśli jesteście zwolennikami bardziej komercyjnej i szalonej zabawy w sąsiednim Inwałdzie i Andrychowie znajdziecie masę parków rozrywki: od parku miniatur połączonego z parkiem rozrywki przez  Dinolandię aż po Zator i Energylandię oraz muzeum figur woskowych. Od koloru do wyboru, można coś wybrać na mocniejszy akcent wycieczki, ale chyba 2 dniowej, bo same Wadowice zajmą Wam co najmniej kilkanaście godzin.

Punkt informacji turystycznej poleca również udać się w czasie ładnej pogody na szkali papieża: zdobyć Leskowiec lub podążyć szlakiem św. Jakuba. Zależy co cenicie bardziej szaloną zabawę czy spokój i kontakt z naturą...







czwartek, 4 sierpnia 2016

RYBNIK KAMIEŃ - radocha na cały dzień !!!





Najpiękniejszą według mnie dzielnicą Rybnika zdecydowanie jest Kamień. Odizolowany od reszty miasta, zielony obszar wypoczynkowo-rekreacyjny z ośrodkiem MOSiR-u i Hotelem Olimpia jest świetnym obiektem na rodzinną wycieczkę.

Główną atrakcją jest znajdujący się na terenie parku Rodzinny Park Atrakcji. Wejście jest płatne, ale ceny nie są straszne. Park ten jest może niewielki, ale za to naprawdę świetnie się bawiliśmy wszyscy razem.


Pierwsze atrakcje to ruchome dinuśki - podobno w rzeczywistych rozmiarach. Można na nie wejść lub wskoczyć do ich paszczy. Wydają dźwięki kiedy się przechodzi obok, lub obracają paszczę w nasza stronę.



Kolejny wątek parku to kraina bajek: przedstawiono  kilka scenek z bajek, przy których można zrobić sobie świetne zdjęcia, jak np.  to z rzepką…albo chatka babajagi, czy szałas ludzi pierwotnych. Można także zrobić sobie fotkę z ogromnym siedmiomilowym butem.



Dalej zaczyna się prawdziwe szaleństwo: można pojeździć do woli tyrolką, przejść nadziemny tor przeszkód na linach ćwicząc balans, a nawet przejechać się wyjątkową traktorową ciuchcią.
Jest to osobliwy pociąg  jaki tworzą sanki na kołach - jak na zdjęciu - lub puste beczki przerobione na wagoniki i ciągnik.

Obecnie w ciepłe dni jest także opcja samodzielnego wywołania tęczy - jak? ano za pomocą armatek wodnych strzelających mgiełką wodną w słoneczne dni.




Pozostały obszar parku to rozrywka i zabawa. Karuzele, trampoliny itp. Świetną atrakcję jest basen z łódeczkami napędzanymi ręcznie - kierownicą. W środku basenu czeka na was żarłoczny rekin…hihi
Nie brakuje tkże elementów edukacji, na terenie praku znajdują się także  stanowiska doświadczalne, jak np. odbitka naszej postaci w bolcach  metalu, proste  doświadczenia fizyczne,  jak również żyroskop dla dwojga...

Z tego co pamiętam było tam kilka lat temu (teraz widzę na aktualnych zdjęciach że troszkę rozbudowano park) też stanowisko z łukiem na strzały z gumową ssawką. Tarcza to ogromny baner z kilkoma czołowymi dinozaurami, stanowiącymi nasz cel. Fajna zabawa i zupełnie bezpieczna, bo ogromne strzały lepią się na wodę przypominając ogromne przepychaczki do ubikacji ...

W sercu parku w ogromnej piaskownicy czeka nas niespodzianka - można pobawić się w archeologa i odkopać szkielet dinozaura. Kilka kroków dalej pogramy w bilard - gigant, pospinamy się na piramidy i zaliczymy wiele innych aktywnych atrakcji.

Link do FB parku: https://www.facebook.com/rpaRybnik

Adres stronki: www.rparybnik.pl
ps. czasem bilety do RPA można nabyć taniej z grouponu :-)

Jednak i poza RPA czeka nas moc atrakcji: siłownia na powietrzu, tor jazdy dla rolek i rowerów, plac zabaw i uwaga! od tego roku WODNY PLAC ZABAW " PLUSKADEŁKO". Coś fantastycznego.

Ogromny teren zieleni sprzyja piknikom i wylegiwaniu się na kocyku, ale do naszej dyspozycji są dwa boiska do siatkówki i piłki nożnej, chyba też do kosza.

Na terenie ośrodka o ile pamiętam jest punkt gastronomiczny, a w Hotelu Olimpia restauracja i basen płatny.





wtorek, 2 sierpnia 2016

ALE KANAŁ….GLIWICKI

Kanał Gliwicki wrócił do łask.!!!

Marina Gliwice organizuje na powrót rejsy po ww. kanale, ale nie takie jak dawniej, lecz pełne nowych atrakcji.

W niedziele i święta o godzinie 11 i 16 odbywają się rejsy z Mariny do Huty Łabędy. Trwają około godzinki, tam i z powrotem bez wysiadki. Ich największa atrakcją jest wodowanie na śluzie…To naprawdę fajne przeżycie gdy zamyka się za nami śluza i poziom wody idzie drastycznie w górę lub w dół. Koszt biletu od 25 zł dorośli do 15 zł dzieci. Istnieje możliwość zamówienia obiadku w niedzielę na pokładzie o godzinie 13:00/

Przed rejsem istnieje możliwość zwiedzania portu. Przewodnik chętnie opowie co nieco ale trzeba go zapytać. 

Rejsy odbywają się zabytkowym Foxtrotem oraz drewnianą Sambą. 

W piątki o godzinie 18:00 odbywają się rejsy kulinarne. Statek płynie około 3 h od Mariny do kolni kormoranów, a w tym czasie - w każdym tygodniu inna restauracja, zaproszona na pokład - serwuje kolację z deserem. Koszt takiego luksusu to tylko 99 zł za osobę, świetny pomysł na prezent! Menu i restauracja na dany tydzień jest publikowana na stronce mariny i jej fb.

W czwartkowe wieczory, ok. 18:00 odbywają się rejsy muzyczne, gdzie na pokładzie statku gra na żywo zespół. Rejs zmierza do Huty Łabędy i trwa 2 godzinki, koszt takiej muzycznej wyprawy to 39 zł/os.

Z kolei na sobotnie poranki przewidziano rozrywkę i dla aktywnych: rowerowe rejsy. O godzinie 10:00 wypływa statek do Ujazdu. Tam nasi rowerowi zapaleńcy mogą pojeździć na rowerach, zwiedzić urocze miasteczko i ruiny zamku, po czym o 16 lub 17 wracają statkiem do Gliwic. Bilet kosztuje wprawdzie 60 zł w jedną stronę za rower i jego właściciela, ale w cenie jest kawa/herbata i grill.
Nasze dzieciaki były zachwycone dniem spędzonym na rejsie i w porcie, a Ujazd i targi panieńskie, na które trafiliśmy opisze w osobnym poście.