Łączna liczba wyświetleń

środa, 14 grudnia 2016

Poczuj magię Świąt w Dreźnie



W tym roku postanowiliśmy ulec ogólnemu trendowi wycieczek na bożonarodzeniowe jarmarki w grudniu.









Jednak wybraliśmy z bardzo wielu miast to, które w zasadzie za kolebkę tej  tradycji można uważać (w Saksonii odbywają się one już od XV w.)  - Drezno, choć przyznam, że na Drezno padło również i z uwagi na fakt zamieszkiwania tam naszych przesympatycznych znajomych - Sylwii i Svena, którzy chętnie oprowadzili nas po mieście przybliżając piękno, tradycję i bogactwa tychże jarmarków.




typowe ozdoby świąteczne
Dominik sam wykonał swoją pamiątkę z jarmarków
Największy z nich, a na pewno najstarszy mieści się na głównym rynku - to tzw. Strizelmarkt, nazywany tak od tradycyjnego niemieckiego ciasta bożonarodzeniowego z bakaliami - strucli. Ponad 200 stoisk oferuje prawie wszystko co wiąże się ze świętami: od małych ozdóbek choinkowych (niejednokrotnie prawdziwe arcydzieła rękodzielnicze, a czasem chińskie podróbki...) przez charakterystyczne dla tego kraju świecące gwiazdy wiszące, rzeźbione świeczniki na okna i figury dziadka do orzechów, przez regionalne świąteczne przysmaki: bratwurst, pieczony wół,
gluhwein i feuerzangenbowle (grzane wino z przyprawami korzennymi i paląca się nasączoną rumem głową cukrową - mniam!) pieczone na patyku ciasto (zapomniałam nazwy) czy gorące kakao.
Nad jarmarkiem góruje wielka choinka, karuzela (mały diabelski młyn) i piękna kilkupiętrowa ruchoma szopka rzeźbiona z drewna. Każdy stragan jest cudnie przystrojony motywem świątecznym.


robione ręcznie ozdoby ze szkła
Tutaj nasi milusińscy znajdą wiele atrakcji dla siebie, zwłaszcza w "domku z pie-
rnika" mogą za niewielką opłatą samodzielnie wykonać i ozdobić pierniczki, w "domku śliwkowego kominiarza" mogą wykonać ozdoby świąteczne, a w "małym kinie" zobaczyć piękną baśń o świętach. Nie brak i atrakcji na powietrzu: pociąg jadący przez magiczny las, karuzela, ciastuś, ogromne bałwany itp.



Wart polecenia dla rodzin z dziećmi jest jarmark na starym mieście, do którego wstęp wprawdzie płatny jest ok. 3 eu.  Wystawione tam stragany prezentują bowiem wyrabianie ozdób świątecznych na średniowieczną niemal nutę tj. w  najbardziej tradycyjny sposób przez kowali, hutników szkła, czy zwyczajowe  przyrządzanie potraw lub pieczenie ciast.




niecodzienny system rynien artystycznych
fasada kamienicy w zakątku artystów

z naszymi zaprzyjaźnionymi "przewodnikami" zwiedzanie Drezna było znacznie przyjemniejsze
Po drodze znajduje się jeszcze jeden z ciekawszych jarmarków: augustusmarkt, od imienia króla Augusta Mocnego, który panował także i nam. Tutaj z kolei stragany kulinarne rozłożyły się wedle kuchni regionalnych: afrykańskiej, węgierskiej, amerykańskiej, czeskiej itp. Będąc zatem w jednym miejscu możemy poznać przysmaki świąteczne prawie z całego świata.

Podróżując między jarmarkami podziwialiśmy

Staś i Dominik podczas "podróży" ciuchcią 
Oj, ciężko było ściągnąć Stasia z karuzeli...
Drezno nocą, budynek opery, kościół pokoju, rezydencję książęcą z malowidłem orszaku konnego, zamek, ogrody zimowe etc.

 Polecam zajrzeć także do tzw. Kunsthoffpassage - jest to zakątek pomiędzy kamienicami zaaranżowany przez artystów wedle ich wizji: mamy niecodzienne fasady kamienic (np. ozdobione "spadającymi" książkami, balkony jako kosze wiklinowe, niezwykłe "rynny",  których w deszczową pogodę gra deszcz itp. ) dziwne rzeźby i inne wynalazki, a wśród nich klimatyczne kafejki.
Z wizytą w domku Babajagi




Pomimo chłodnej aury atmosfera na takich jarmarkach jest zawsze bardzo przyjemna, a rozgrzewająca moc kakao dla dzieci czy  grzanego wina (także w wersji bezalkoholowej…ale kto by to pił ;-) - nieoceniona. Zapachy ze wszystkich stron przepiękne, nie wiadomo czego próbować.

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Przepis na zimowe, długie wieczory


budowa planszy w Carcassone
Ponieważ aura ostatnio nie rozpieszcza, nawet mi nie uśmiecha się wychodzić z domu. Nie oznacza to jednak, że czas spędzony z rodzinką w domu musi być nudny. Z pomocą przychodzą tutaj fantastyczne planszówki - które na szczęście wracają do łask. Bardzo często spędzamy weekend w ten sposób, że zapraszamy zaprzyjaźnione rodzinki i gramy wspólnie. Zdecydowanie sprzyja to integracji: rodzinnej i ze znajomymi.
to tylko część naszego arsenału....
Ponieważ staramy się z każdego rodzaju gier wybrać najciekawsze, nasz arsenał jest naprawdę pokaźny, a arsenały naszych przyjaciół, których zaraziliśmy graniem cały czas rosną.

Gry strategiczne są najbardziej lubiane przez męską część rodzinki. Uczą przewidywania, układania taktyki, konsekwencji wyboru. Z tej grupy gier polecamy:
7 cudów w akcji...
1. Osadników z Catanu -  w tej grze budujesz osady i miasta, a w tym celu gromadzisz surowce, zbierasz punkty. Dostępne jest wiele dodatków zmieniających wersję podstawową. Liczba graczy to 3-4 jednak gdy jest nas więcej czasem gramy drużynowo. Wiek - według producenta 10+, według mnie już nasze 6 latki spokojnie dają radę, a nawet nie raz wygrywają.
2. 7 Cudów świata - ulubiona gra męża, w kilku etapach gromadzisz karty, których istnieje wiele rodzajów. W zależności jaką dziedzinę wybierzesz i ile kart z niej zdołasz zgromadzić, tyle punktów dostaniesz. Możesz obstawić kilka segmentów, będzie ciekawiej i zwiększysz swoje szanse. Ilość graczy 2-7, wiek (producent 10+) według mnie podobny.
3. Splendor - za zgromadzone kamienie szlachetne zakupujesz karty o odpowiedniej punktacji, wygrywa ten, kto pierwszy zgromadzi ich 15. Ilość graczy 3-5, wiek według mnie 8+
4. Sabotażysta - gracze dzielą się na kopaczy (krasnoludy) i sabotażystów. Ci pierwsi muszą budować drogę do złota, która może być pod jedną z 3 kart, natomiast ci drudzy - muszą im to utrudnić nie odkrywając kim są. Wiek: od 9 lat śmiało...
5. Osada - bardzo podobna do gry nr 1 ale z elementem ataku na innego osadnika, którego budynki można zniszczyć, a ten musi je odbudować. Ilość graczy 3-4, wiek 8+
6. Pędzące żółwie -  w grze losujemy kolor żółwia, który pozostaje nieznany dla innych graczy, następnie kartami akcji przesuwamy różne żółwie, ale tak by się nie zdradzić z własnym kolorem, bo inny gracz może nas spowolnić. Kto pierwszy dorwie się do sałaty - zwycięża. Od lat 5 do 100.

Gry detektywistyczne świetnie sprawdzają się na imprezach, zwłaszcza, że zazwyczaj wymagają powyżej 5 graczy. Zdecydowanie króluje tu MAFIA. Jedna z pierwszych naszych gier, która zapoczątkowała całą kolekcję, a do dziś gramy w nią najczęściej i najchętniej w szerszym gronie przyjaciół i rodzinki.
1. Mafia - gracze otrzymują losowe żetony postaci: policjantów (wśród nich agent specjalny, który poznaje mafię) oraz mafiozów. Co każdą turę mafia eliminuje jednego z policjantów, stąd muszą oni zachować czujność i w dyskusjach między turami ustalić kto też może należeć do mafii oraz w demokratycznych wyborach wyeliminować podejrzanego. Po opanowaniu wersji podstawowej grę można urozmaicić dodatkowymi kartami akcji.Minimalna liczba graczy to 8 osób, max 20. Wiek - według mnie od lat 7.Bardzo proste zasady do objaśnienia w 5 minut powodują, że każdy szybko przekonuje się do tej gry.
pięknie zilustrowane karty pobudzą każdą wyobraźnię
2. Avalon - w zasadzie dość podobny do mafii , z tym, że można lepiej modyfikować postacie i grać już od 5 osób. Wiek podobnie j.w.
3. Cluedo - wcielasz się w detektywa i poznając zbrodnię, musisz ustalić kto kogo zabił, czym i gdzie. Pomaga w tym plansza i karty przedmiotów, postaci, pomieszczeń i narzędzi zbrodni.Wiek od 10 lat, ilość graczy 4-8

Gry skojarzeń. Zdecydowanie poprawiają wyobraźnię i myślenie abstrakcyjne, pomagają poznać usposobienie graczy i dostarczają największej dawki humoru. Podobnie mile widziane na imprezach, dzięki prostym zasadom i  nie wymaganiu zbyt intensywnego myślenia sprawdzą się w każdym towarzystwie.
1. DIXIT - daj się ponieść fantazji! Każdy z graczy otrzymuje 6 kart zawierających malownicze ilustracje o nierealnych przedmiotach, jeden z graczy rzuca hasło pasujące do jego karty, a inni dają mu po jednej swojej również pasującej do tego motywu. Wygrywa ten, kto najlepiej obstawi, która z 6 kart może należeć do autora hasła. Kilka rund zazwyczaj mija do zdobycia upragnionych 32 punktów.
2. Kalambury - ehh….ta gra doczekała się wielu wersji. Są kalambury rysowane na tablicy czy kartkach, kalambury pokazywane lub mówione. Grę można przygotować samemu (my zazwyczaj dzielimy się na 2 drużyny, jedna drużyna dla drugiej wymyśla hasła, spisuje je na karteczkach, wrzuca do pojemnika i każda z drużyn losuje na przemian hasła do narysowania, pokazania czy omówienia (bez używania słowa rdzenia) dla drużyny przeciwnej. Wobec utworzenia drużyn świetnie wpływa na integracje np. rodziców z dziećmi, pokłóconego wcześniej rodzeństwa itp. Moim zdaniem - w zależności od ustalonego stopnia  trudności gra ta stanowi świetną zabawę już dla dzieci od lat 3.
3. Taboo  - gra słowna, gdzie podobnie jak w kalamburach odgadujemy hasło tyle, że ważny jest czas i trzymanie się klucza.
pamiętacie od czego zaczął się szał na kalambury?
4. Słowo-KLUCZ. To gra bez planszy, pionków itp. Można więc w nią zagrać wszędzie i zawsze. Ilość graczy od 3 do 100…hehe, wiek w zależności od ustalonego poziomu trudności już od 5 lat. Zasady gry: jeden z graczy wychodzi do innego pomieszczenia, w tym czasie pozostali obmyślają klucz według którego będą udzielać odpowiedzi na wszystkie pytania nieobecnego (przykładowe klucze: kobiety zawsze mówią prawdę a mężczyźni kłamią/ wszyscy udzielając odpowiedzi drapią się po głowie,/ dzieci mówią jak dorośli a dorośli jak dzieci/ każdy gracz odpowiada tylko jednym wyrazem/ itp) Zgadujący pyta o cokolwiek kogo chce i ile razy chce - aż ustali klucz odpowiedzi.

Carcassone raz jeszcze
Gry twórcze, budujące. Uczą cierpliwości, polecam zwłaszcza dla ludzi spokojnych,lub wyciszenia tych głośnych. Raczej nie sprawdzą się na imprezie, ale można w nie grać już w dwie osoby, a zasady są dość proste do przyswojenia.
1. Carcassone - ta gra nie ma standardowej planszy , gracze tworzą ją w trakcie gry z odkrywanych kobli budując drogi, zamki, klasztory etc. - każde inaczej punktowane. Ilość graczy 2-6 wiek wg. mnie już od 5 lat.
2. Rummikub - od 2-4 graczy w wieku 5-100 lat. Każdy z graczy losuje kilkanaście klocków z numerami w 4 kolorach, a następnie tworzy ciągi co najmniej trzyelementowe cyfr kolejnych czy takich samych. Podobne do karcianego remika.
3. Scrable - każdy zna. Na pewno warto grać z dziećmi by rozwinąć ich słownictwo.
4. Farmer - fajna gra z dziećmi, każdy gracz jest farmerem i gromadzi zwierzęta jakie losowo wypadną na kostkach (muszą wypaść 2 takie same aby dały potomstwo). Kto pierwszy uzupełni całą farmę zostaje zwycięzcom, ale uwaga na wilka i lisa....

Gry zręcznościowe i na refleks. Świetnie ćwiczą refleks, reakcję, koncentrację. Dzieci energiczne się wyładują, a te bardziej flegmatyczne poćwiczą szybkość reakcji.
w Doubble zawsze jakaś ikona się powtarza
1. Doubble - świetna i mała gra, zmieści się do torebeczki, niedroga, prosta. Autor stworzył 64 karty z kilkoma ikonkami, każda karta ma ze sobą wspólną jedną i tylko jedną ikonkę. Z wyłożonych na stół kart gracze muszą szybko znaleźć tą właśnie wspólną ikonkę. Kto pierwszy ten lepszy. Poradzą sobie już 5 latki.
2. Jenga - usuwaj klocki z wieży na tyle delikatnie i sprytnie, by się nie zawaliła. Dla graczy od lat 3.
3. Skaczące małpki także świetnie sprawdzają zręczność graczy. Miła i prosta gra dla każdego. Od lat 3.
4. Twister - rozrusza nawet ponuraków. Duża kolorowa plansza rozkładana na podłodze zawiera kolorowe koła. Losujemy jaką kończyną gdzie musimy dotknąć, przybierając czasem śmieszne pozy ćwiczymy równowagę. Myślę, że już od lat 3-4 dzieci dadzą radę.

Jeśli chcesz zapytać o jakąś grę lub posłuchać o niej opinii zajrzyj do grupy na FB: gry planszowe, ogrom zaawansowanych graczy zamieszcza tam cenne nie raz uwagi na temat danych gier, jak też chętnie odpowiada na pytania mniej zaawansowanych.