Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 29 czerwca 2017

Piwniczna Zdrój

Początek wakacji uczciliśmy 3 dniowym wypadem w góry, tym razem w nieznane nam jeszcze okolice Beskidu Sądeckiego - do Piwnicznej Zdrój.

Malowniczo położona mała miejscowość urzekła nas swoim naturalnym pięknem, spokojem i możliwościami, a zwłaszcza brakiem komercyjnych "rozrywek" i niezliczonych kramów z bublami.

Stacjonowaliśmy w hotelu SMREK, który mogę z czystym sumieniem serdecznie polecić. Jest pięknie położony, tak, że z balkonu rozpościera się widok na szczyty gór, a przemiła obsługa, pyszne posiłki i wliczony w cenę pobytu basen ze strefą saun pozwoli każdemu komfortowo wypocząć. Hotel dysponuje też strefą SPA z szerokim wachlarzem zabiegów i oferuje liczne zajęcia dodatkowe jak np. aquaerobiku czy callanetics oraz codzienne wyjścia w góry z przewodnikiem. Często organizowana jest także dyskoteka, bądź jak kto woli - dancing :-).

Zaplanowaliśmy w pierwszej kolejności skorzystać z lokalnej atrakcji - spływem łodziami Popradem.  Flisacy, którzy pilotowali spływ ciekawie opowiadali o atrakcjach i historii tych terenów. Spływ obejmował trasę ok. 10 km i trwał - w naszym przypadku około 1h40 min. Z mety zabrał nas na start busik zapewniony przez organizatora spływu. Koszt również jak na taką atrakcję rozsądny (45 zł dorośli, 25 dzieci od lat 3).  Kolejnym punktem obowiązkowym była słynna pijalnia wody mineralnej "Piwniczanka". W pobliżu można też odpocząć w niewielkim parczku z placem zabaw.
Kolejną atrakcją była wizyta w parku Węgielnik-Skałki, którego największą atrakcją jest platforma widokowa i odtworzone dawne okopy. Do platformy wiedzie łagodne podejście z drewnianymi gdzieniegdzie stopniami. W połowie drogi znajduje się polanka z placem zabaw, miejscem na grila i siłownią pod chmurką. Dalej zwiedzać można drewniane okopy z atrapami żołnierzy, drewnianą platformę widokową i dalej stalową ze szklaną podłogą, zawieszoną na wychodni skalnej. Schodząc warto zajrzeć do podobno uzdrawiającego źródełka tryskającego pod figurą Matki Bożej.

Bezpośrednio na przeciw naszego Hotelu biegł spokojny górski strumyk, do którego droga prowadziła przez piękny iglasty las oraz uroczy drewniany mosteczek, stąd następnego dnia wybraliśmy się tam na spacerek pomoczyć nogi. Przy okazji skosztowaliśmy poziomek, odkryliśmy górki wodospad, a na leśnej ścieżce udało się nauczyć dzieci rozróżniania kilku gatunków drzew, a nawet spotkać wiewiórkę. Po takim spacerku obiadek smakował, tym razem wobec wymeldowania się już z hotelu postanowiliśmy spróbowac pobliskiego specjału - pstrąga górskiego. Niedaleko bowiem Hotelu znajduje się niepozorny Bar "Czercz" w którym wystój i ceny pozostały rodem z PRL, ale smak jak u mamy!

Kolejnym punktem wyprawy było podejście do położonych na wzgórzu w Rytrze ruin średniowiecznego zamku. Legenda głosi, iż jego budowę rozpoczął rycerz Richter, jednak jako surowiec pozyskiwał jaja z zarekwirowanych we wsi kur oraz kamienie z chałup, które odbierał siłą wieśniakom. Gdy odebrał ostatnią kurę i dom staruszcze, ta miała za kilka dni z głodu umrzeć, jednak wcześniej zdążyła rzucić na złego rycerze klątwę, która to spowodowała, że rycerz ten zaatakowany przez leśne zwierze spadł z murów zamku i zginął nie dokańczając budowy.

Podejście bardzo ciekawe, bo miejscami dość strome, ale ścieżka cały czas biegła wzdłuż strumienia, zatem szło się bardzo przyjemnie. Ruiny mają być w przyszłym roku odbudowywane, zatem może w przyszłości być to świetna atrakcja. Obecnie można sobie bez trudu wyobrazić dawny kształt zamku, zachowały się jego zewnętrzne mury, wieża i część jednej ściany.


Polecane atrakcje to oczywiście opcja dla rodzin z małymi dziećmi, które jeszcze nie dadzą radę długim wędrówkom na szlaku. Jednak z Piwnicznej można ruszyć na wiele ciekawych tras, min. do schroniska PTTK na Hali Łabowskiej, do Radziejowej, na Wielki Rogacz, Wielki i Mały Kicarz, Eliaszówkę....

Na pewno wrócimy jeszcze w te okolice gdy młody podrośnie, zwłaszcza, że jak Flisak Grzegorz zapewniał planuje się budowę wyciągu na Wielkim Kicarzu, a w dalekich planach połączenie wszystkich 7 dolin Beskidów wyciągami, co byłoby najdłuższą trasą wyciągiem górskim w Europie.




poniedziałek, 5 czerwca 2017

AUTO MOTO SZALEŃSTWO



Co roku w Katowicach w Centrum Kongresowym odbywają się w pierwszy weekend czerwca targi motoryzacyjne PROFI AUTO. Ponieważ u nas w rodzinie jest zdecydowana przewaga chłopaków większość głosowała za uczestnictwem w imprezie.


Pogoda dopisała, bilety na grouponie nawet niedrogie , zatem w drogę.
popisy motocross 
idealne auto dla kobiet-nie trzeba parkować ty
Targi okazały się dość dużą imprezą, podzielone były na kilka części. Na wstępie dostaliśmy program  i mapkę targów, można było też pobrać bezpłatną mobilną aplikację nawigującą, stąd za organizację pięć z plusem.
Pierwsza część, mieszcząca się w hali kongresówki obejmowała bardzo wiele stanowisk wystawców, którzy chętnie rozdawali swoje firmowe gadżety, organizowali konkursy, w których także nagradzali uczestników, czy zachęcali do odwiedzenia swoich stanowisk słodyczami lub kawą.
Kilka stanowisk oferowało zabawy multimedialne i rozrywkę: możliwość zwiedzenia w wirtualnej rzeczywistości tropikalnej dżungli, chodzenia po dachach czy skoku na bungee w wirtualnych okularach, inne - możliwość wyścigów modeli zdalnie sterowanych czy symulatora jazdy wyścigowej.
Druga część obejmowała showroom - pokaz eleganckich i ekskluzywnych samochodów, mi najbardziej podobał się oryginalny cadilac....miodzio.
wirtualna rzeczywistość
można było poznać swoje myśli
Trzecia część to już rozrywka: pokazy trial i skoki na motocrossie w wykonaniu min. Łukaszczyka i Ogłazy. Można było także podziwiać terenowe Toyoty w akcji na wysokim torze i pochyłościach, popisy aut wyścigowych i kartingów.
wyścigi na torze szybkimi modelami profesjonalnymi


Dla żądnych adrenaliny ustawiono symulator jazdy motorem na jednym kole, kino 9D w którym można było zażyć ekstremalnej jazdy na rollercoasterze i tunel grawitacyjny sprawiający wrażenie utraty gruntu pod nogami.
Natomiast za halami wystawienniczymi można było spróbować jazdy autem z dwoma przodami (!) i wyścigów na torze kartingowym.
Chłopcy świetnie bawili się także sterując super szybkimi profesjonalnymi modelami samochodów na torze wyścigowym (modele do zakupu w cenach 800-1200zł)



Sporym zainteresowaniem cieszył się także pokaz mycia aut przez hostessy w bikini i pokazy tańca pole dance, ale równie wielkim zainteresowaniem cieszyły się kiełbaski z grila i piwko.
bikini car wash dla grzecznych tatusiów
Wedle  męskiej części rodzinki bardzo ciekawa sprawa, ale i według mnie było na co popatrzeć.