Łączna liczba wyświetleń

sobota, 26 listopada 2016

Strach się bać….MUZEUM HORRORU w Wojnowicach

Ostatnio zawitaliśmy do uroczej rezydencji z dziewiętnastego wieku położonej w Wojnowicach koło Raciborza. Sam pałac wart jest zwiedzenia, a zwłaszcza 4,5 ha park wokół niego.
Właściciele urządzili w nim bowiem mini zoo obfitujące w leśne zwierzątka: daniele, sarny i jelenie. Podziwiać można także barany, ciekawskie kotki oraz w cieplejsze dni staw z rybkami.

Pałac można zwiedzać na conajmniej 3 sposoby: wnętrza pałacu, muzeum dawnej wsi czy też z dreszczykiem - muzeum horroru. Nic - poza biletami oczywiście - nie stoi na przeszkodzie połączenia wszystkich tych atrakcji. Podobno w cieplejsze dni działa tutaj także kawiarenka.

Nasza rodzinka wybrała zwiedzanie z dreszczykiem….i oczywiście muzeum horroru. Wprawdzie 6 letni Dominik jest bardzo dzielnym chłopcem, jednak trochę obawiałam się, czy nie będzie bał się za bardzo. Przewodnik jednak opowiada o wystawach z tak dużą porcją dowcipu, że strach się bać..lub śmiać. Niektóre z wystaw są zaaranżowanymi scenkami (np. sala para-operacyjna, pokój dziecinny, scena nocy poślubnej) wyłącznie do oglądania, a niektóre można dotykać, lub wręcz trzeba. Można dowiedzieć się kiedy i kto wymyślił gilotynę oraz inne narzędzia tortur, można także zamknąć męża w maszynce do dawania klapsów i legalnie dac upust fantazji. Panowie mogą z kolei przywiązać żonę za ręce i nogi do stołu rzeźniczego i wyrwać z niej najciemniejsze sekreciki narzędziami do tortur…Przy okazji właśnie przy takich scenkach powstają najlepsze zdjęcia. Podobno w sali tortur zamawiają sesję nowożeńcy…chyba od razu chcą zacząć od najmilszych stron związku.

Nieco odważniejsi mogą sprawdzić co kryje stary cmentarz, studnia ub zagadkowa stara szafa z przejściem.

Piękne kobiety proszę o szczególną ostrożność bowiem praprzodek właściciela Pałacu - za życia podobno znany kobieciarz - próbuje do dziś dnia porywać niektóre zwiedzające Panie….

Muzeum wsi dawnej ukazuje przedmioty z ziemi raciborskiej stanowiące niegdyś wystrój chat wiejskich, elementy sprzętu gospodarskiego czy domowego, dzięki którym poznasz tradycję i sposób życia mieszkańców okolicznych wsi w zeszłym stuleciu i ciut wcześniej.

Wnętrza Pałacu natomiast wyglądają na niemal nie naruszone zębem czasu.   Wrażenie robią zwłaszcza meble oraz cudny piecyk kaflowy - niemal dzieło sztuki.

 Ponieważ nasze wszelkie źródła foto nawaliły (zapomnieliśmy o ładowaniu baterii) zdjęcia pożyczyłam ze stronki. Myślę, że autor nie będzie miał nic przeciwko, nasze wykonane tabletem okazały się prawdziwym horrorem.















poniedziałek, 21 listopada 2016

Pyszna zabawa w modeling? Świetny pomysł na prezent czy też prawdziwa sztuka??

gotowy produkt innej sesji: patrz FB iskiereczka mruga
Zbliżają się święta, mikołaj i inne liczne okazje na prezenty. Zastanawiałam się z mężem co też w tym roku kupić naszej ślicznej chrześniaczce, bowiem ma naprawdę wiele pięknych zabawek i trudno już jej czymś zaimponować. Wtedy z pomocą przyszła mi koleżanka z zaprzyjaźnionego studia fotograficznego, która właśnie w tym okresie organizuje fantastyczne sesje świąteczne.

Nasza Pani fotograf ma wspaniałe wyczucie piękna, zatem scenerię w swoim studio w Pyskowicach przy ulicy Sikorskiego urządziła niemal bajkową. Jest śnieg, gwiazdeczki, choinka, świąteczne ciasteczka w słoiku, mikołaj oraz saneczki oraz przede wszystkim cieplutka atmosfera.
Blanka (6 lat) - jak większość małych dziewczynek - poczuła się jak mała księżniczka pozując do zdjęć. Przekonała się jednak na własnej skórze, że to w rzeczywistości ciężka praca. Sesja trwała nieco ponad godzinkę, mimo to dzieciaki zdążyły się wyszaleć, zmęczyć i pobawić. W ostatnich ujęciach fotograf zaprosiła do pozowania także Stasia i Dominika, i tu okazuje się, że mali mężczyźni też mają niezłe parcie na szkło.
W zależności od rodzaju zamówionej sesji Pani fotograf, która jest niezwykle uzdolniona manualnie i samodzielnie wykonuje  różne cuda na szydełku i nie tylko, dodaje różne elementy w tym także stroje, zwłaszcza przesłodkie na sesje noworodkowe.

Rodzice zasiedli na wygodnej kanapce i poczęstowani ciepłą kawką podziwiali swoje pociechy, które na tą krótką chwilę zamieniły się w niemal profesjonalnych modeli.

dowód, że dzieciakom się podoba
Sama sesja była wspaniałą przygodą dla dzieciaków, a do tego otrzymaliśmy jeszcze naprawdę wspaniałe zdjęcia, które są cudnym prezentem dla chrześniaczki na święta, a wkrótce będą też świetnym prezentem na dzień dziadka i babci. Ponieważ na jedno z ujęć zaproszono też rodziców, zdjęcia te będą fantastyczną pamiątką, zwłaszcza oprawione w ramę na ścianie pokoju gościnnego.


Prawdziwe arcydzieła tworzone przez ISKIERECZKA MRUGA FOTO  zobaczycie na stronie internetowej:http://www.iskiereczkamruga.pl lub na FB:https://www.facebook.com/iskiereczkamrugaphoto/photos.

Ponadczasowy prezent, świetna zabawa i cudowna niespodzianka dla bliskich w jednym. Polecam, zwłaszcza, że nasza fotograf ma naprawdę dobre podejście do dzieci i potrafi zagadać nawet te najbardziej zajmujące, jak nasze :-)

Nie sugerujcie się moimi paskudnej jakości zdjęciami z komórki, które za uprzednią zgodą Pani fotograf wykonałam podczas pracy, aby pokazać Wam jak wygląda zabawa w sesję. Zdjęcia jakie otrzymacie są wynikiem wielogodzinnej obróbki, a ich jakość - 1 klasa.

Wiem, że cały post brzmi jak wata cukrowa, ale naprawdę jestem zachwycona efektami nie pierwszej już sesji (Staś-noworodkowa, rodzice - zawodowa, a dzieciaki obecnie - świąteczna), a naszej fotograf przyznać muszę, że każda wykonana przez nią fotografia świadczy o tym, że dziewczyna ma ogromną pasję i kocha to co robi, a każdy pasjonat poświęca się swojej pracy, dlatego wiem, że z czystym sumieniem mogę
Wam polecić naszą małą iskiereczkę….
Dziękujemy za przyjemnie spędzony czas i nowe spojrzenie na nasze małe perełeczki :-)

A po kilku dniach otrzymaliśmy gotowe dzieło:prawda że świetnie nadaje się na kartkę świąteczną, kubek, kalendarz, do oprawienia w ramki jako pamiątka lub super prezent dla bliskich?


poniedziałek, 14 listopada 2016

JAZDA BEZ TRZYMANKI - OBUDŹ W SOBIE KUBICĘ, A POTEM ODWIEDŹ KROKODYLE…w Sosnowcu!

zdjęcie ze stronki Autodromu, jak widać ...


Zimno, deszczowo, a nawet śniegowo, a chłopaki niespokojne… gdzieś by trzeba było rozładować tą energię i tutaj z pomocą przychodzi SOSNOWIEC.


Na pierwszy ogień - tor kartingowy AUTODROM w Sosnowcu na ul. Stawowej 4. Mąż i najstarszy syn byli w siódmym niebie mogąc się wyżyć motoryzacyjnie. Wprawdzie jeden przejazd to tylko 8 minut, jednak ze szkoleniem zajmuje około 20, zresztą zazwyczaj na 1 się nie kończy.

Moim zdaniem to świetna atrakcja dla chłopaków lub dziewczyn po 10 roku życia, gdy samodzielnie panują nad kartem (samochodzikiem). Szkolenie, kaski, ogumiony tor, pasy w karcie i inne zabezpieczenia powodują, iż teoretycznie jest dość bezpiecznie, jednak brawura i brak wyobraźni gubią nawet największych twardzieli, dlatego zawsze warto uważać.

Gdy pierworodny wraz z mężem walczyli o najlepszy czas, ja z Dominikiem (wówczas 4 letnim) pograliśmy w piłkarzyki na zamieszczonym w holu stole, a ponadto Dominik sprawdzał swoje umiejętności na karcie stanowiącym symulator jazdy.

chłopaki "w akcji"




Można spokojnie poczekać na męską część rodziny przy stoliczku, zakupić napoje czy przekąski, lub nawet pograć w bilard.

W sali konferencyjnej, która zazwyczaj służy organizacji imprez okolicznościowych (w tym urodzin!) czy szkoleń można podziwiać makietę formuły 1 co niewątpliwie nie umknie uwadze młodszych dzieci, a także poćwiczyć na większym symulatorze jazdy za dodatkową opłatą i wcześniejszym zgłoszeniem.


W kasie można także zakupić gadżety związane z jazdą jak np. kominiarki czy znaczki.
Po wyścigu chłopcy mogli na tablicy sprawdzić swój czas w każdym okrążeniu i przeanalizować statystyki, a nawet wykonać pamiątkowe zdjęcie na podeście zwycięzców.

Osoby towarzyszące mogą również oglądać wyścig na hali, jednak wytrzymaliśmy tam z Dominikiem tylko kilka minut z powodu naprawdę dużego hałasu.
Jeśli wybierasz się na tor z dzieckiem wybierz niestandardowe godziny (np. rano) żeby nie stresowało się obecnością innych zawodników i nie bało ich ewentualnie agresywnej jazdy.



Na ukojenie emocji polecam następnie wizytę w Egzotarium. Pawilon szklany, bardzo podobny do gliwickiej Palmiarni, jednak niestety dawno nie odnawiany. Znajdziemy tutaj ponad 80 gatunków egzotycznych roślin z całego świata pięknie zaaranżowanych w pawilonie, a także wiele ciekawych gatunków płazów i gadów, a także  kilka ssaków i ptaków. Największe emocje wzbudził krokodyl nilowy, ogromny boa dusiciel i psotna małpka. Nad głowami przelatywały barwne papugi, a najwięcej radości dostarczył śmieszny "Pan Krab".
najgroźniejsi mieszkańcy Egzotarium

Egzotarium - położone przy ul. Piłsudskiego 116 jest nieczynne w poniedziałki, o czym warto pamiętać, a bilety (w niskiej cenie) dostępne są bez rezerwacji na miejscu w kasie.

Jeśli uda Wam się trafić na ładną pogodę polecam spacerek po parku wokół Egzotarium.

Warto zajrzeć do Muzeum w Sosnowcu, głównie dlatego, że mieści się w pięknym i zabytkowym pałacu Schona otoczonym malowniczym parkiem. Nam nie starczyło już czasu, ale podobno ciekawa jest wystawa szkła artystycznego oraz "kolorowa ogromna pajęczyna" wypełniająca jedno z pomieszczeń pałacu - jak ją nazwała znajoma.


wtorek, 8 listopada 2016

Super zabawa po ciemku? dzieciaki piszczą z radości? tak to TCT

W niedzielę panowała bardzo ponura aura, szaro buro i pada deszcz….wrrr
zdjęcie ze stronki TCT
W plener nigdzie się nie wybierzemy w taką pogodę, zatem szukamy rozrywki rodzinnej pod dachem, co wcale nie jest takie łatwe. Po dłuższych poszukiwaniach znalazłam coś ciekawego - TEATR CZARNEGO TŁA. Brzmi dziwnie- owszem i jest dziwne i fantastyczne jednocześnie!

po spektaklu….no radość!!!
kurki do boju!
Teatr mieści się w kameralnym pomieszczeniu w Chorzowie przy ul. Poniatowskiego 6. Bilety dostępne są przez stronkę ticketpro lub w punktach sprzedaży (np. Empik), na miejscu można je nabyć wyłącznie wówczas gdy na 5 minutek przed spektaklem są jeszcze wolne miejsca - co się rzadko zdarza. TCT oferuje kilka przedstawień o różnej tematyce. My trafiliśmy chyba na najbardziej radosne pod tytułem "ALE CYRK" i cyrk był.

Kiedy wszyscy zasiedliśmy na małej widowni Pani wyjaśniła zasady działania TCT, aby dzieci nie bały się ciemności. Za chwilę zgasło światło i zapanowały totalne ciemności, jednak zaraz rozbrzmiały radosne rytmy muzyki i na scenę wyszły szalone kurki (jak nazwał je Dominiś). Wykonały taniec "wyginaniec" poddziobując się przy tym wzajemnie. Kolejne numery również zachwycały dzieciaki: był magik, latające ręce, tresowany lew skaczący przez płomienie,  a i primabalerina przyjechała. Nie mogło zabraknąć oczywiście śmiesznego klauna, słonia i tresowanych koników.





Podczas całego przedstawienia słychać było radosny śmiech i piski dzieciaków.

Przedstawienie trwało około 40 minut, a po nim rozbłysły światła i aktorzy uchylili rąbek tajemnicy. Zasada działania TCT to odpowiednie stroje i kukiełki oraz lalki częściowo korzystające także z elementów ciała aktorów, które w ultrafioletowym świetle są w ciemnościach widoczne. Aktorzy za to ubrani są od stóp do głów na czarno i choć są obecni na scenie poruszając kukiełkami i lalkami - w ogóle ich nie widać.

Dzieciaki pobawiły się chwilkę z najśmieszniejszymi lalkami - kurkami, które również ich nie omieszkały tu i ówdzie dziobnąć.

Dominik (6) wraz z koleżanką Olgą (7)  już zapowiedział rychły powrót na następne przedstawienie o kosmosie.

TCT to wspaniała zabawa nie tylko dla dzieci, sama się uśmiałam. Zdecydowanie polecam taką dawkę dobrego humoru, zwłaszcza, iż ceny biletów nie odstraszają. Więcej informacji na stronce Teatru Czarnego Tła: http://teatr-czarnego-tla.blogspot.com.  Kolejny spektakl 19 listopada!

W przedsionku teatru urządzono małą galerię sztuki, gdzie można nabyć piękne, ręcznie wykonywane ozdoby. Polecam.

Po przedstawieniu zajrzeliśmy do Europy Centralnej, gdzie do 20.11.2016 r. urządzono plac budowy dla dzieci. Stoją na nim ogromne atrapy sprzętów budowlanych, wielka piaskownica z maszynami budowlanymi, powierzchnia do malowania kredą, układania ogromnych klocków, kolorowania - a wszystko to dla naszych pociech za darmo.

piątek, 4 listopada 2016

szaleństwo w dowolnym stylu - Freestyle Park Chorzów

Marzyliście czasem o miejscu, w którym można się wyszaleć na maxa, bezpiecznie wykonać wszelkie ewolucje jakie przyjdą nam do głowy, zasmakować sportów ekstremalnych lub poćwiczyć nowe triki? Jeśli tak - musicie KONIECZNIE zajrzeć do FREESTYLE PARK  w Chorzowie.

Został on urządzony w starej poprzemysłowej hali, gdzie na powierzchni około 700 m2 rozlokowano wiele ciekawych obiektów treningowych.
Przede wszystkim znajdują się tu trampoliny do skakania na których możemy skakać do woli na nogach jak i specjalnie do tego przeznaczonych tramp bike'ach (odpowiednio przystosowanych rowerach) robiąc np. salta, czy wskakując z nich do basenu z gąbkami. Przy każdym z basenów (łącznie 2) znajdują się stopnie do skakania z nich wprost do basenu lub np. na linę czy uchwyty gimnastyczne, a z nich do basenu.


Jeżeli już jesteśmy przy skokach znajdują się tam 3 skocznie o różnych wysokościach zjazdów (3m, 4m i 5m) z lądowaniem do basenu z gąbkami. Zjazd jest przeznaczony dla rowerów, deskorolek, hulajnóg czy nawet snowboardów ale nie musimy się martwić jeśli nie posiadamy tego typu sprzętu, że dzieciaki będą płakać, że chcą zjechać - zostało to rozwiązane w bardzo mądry sposób. Dzieci mogą zjeżdżać ze zjazdów na kartonowych podkładkach natomiast my możemy korzystać ze sprzętu będącego na wyposażeniu hali. Gdyby tego było mało znajduje się tam bardzo ciekawie zaprojektowany mini skatepark, może i jest mały ale na tyle dobrze zaprojektowany ,że mamy duże pole do popisu podczas wykonywania ewolucji. Jeżeli macie zamiar korzystać ze sprzętu na części ze skateparkiem i zjazdami personel wymaga obuwia zmiennego, natomiast na trampoliny i resztę hali wystarczy zdjąć buty (wchodzimy w skarpetkach).

Coś dla siebie znajdą również najmłodsi uczestnicy rodziny: Staś budował z mamą różne budowle z gigantycznych miękkich klocków, a następnie pysznie bawił się w labirynt i dom. On również chętnie skakał sobie na trampolinach, zwłaszcza że jedna z nich ma kilka metrów długości.

Cena wstępu dla rodziny nie jest wygórowana, standardowo wynosi  20 zł./h od osoby, za rodzeństwo jest rabat (30 zł./2 os) Ciężko niestety w godzinę się wyszaleć ponieważ czas tam leci 2 razy szybciej i nawet nie wiemy kiedy mija ta godzina :) Każdy z naszych chłopaków znalazł coś dla siebie. Poćwiczyć mogą też rodzice, albo tylko przyglądać się szaleństwom swoich pociech. Mogą także poczekać na nie w znajdującej się po sąsiedzku kawiarni.
Świetne miejsce, w którym każde pokolenie znajdzie coś dla siebie. Zapewniam że nie będziecie się nudzić :). Natomiast jeżeli chodzi o lokalizację, to naprawdę bez nawigacji trafienie do Freestyle Parku może być problematyczne, ale nawigacja świetnie sobie radzi ze znalezieniem dojazdu.
Zapomniałam dodać, iż obok obiektu w ciepłe dni korzystać można z sztucznej plaży _ Batory Beach usypanej na powierzchni ok. 500 m2 obok budynku z basenikiem, ślizgiem wodnym, placem zabaw, leżaczkami, parasolkami i drinkami z palemką. Coś super.