Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 19 lipca 2016

Jedzie rodzina do KOSZĘCINA

Propozycja na weekend, a może nawet cały tydzień (my zabawiliśmy 6 dni): KOSZĘCIN - zielone zaplecze zatłoczonego Śląska.

Propozycja noclegu: koniecznie w moim ukochanym PRL-owskim ośrodku "Borowik". Ośrodek w samym środku lasu, kilka domków z wspólnym placem zabaw, boiskiem do gry w piłkę itp., świetlicą   i z prawdziwymi sobotnimi dyskotekami (disco polo live się chowa!). Standard jako taki za to pełen luz, wedle przysłowia wolnoć Tomku w swoim domku… Przy domku znajduje się weranda ze stołem i ławami oraz drewniana huśtawka. Byliśmy tam rok temu, gdy Staś miał 1,5 miesiąca i na owej huśtawce zasypiał najlepiej.
Można zabrać rowery - będzie frajda z jazdy po lesie. Zapomnieliście lub nie macie bagażnika na rowery? nic straconego na miejscu działa wypożyczalnia - jak to mój syn określił trupów… hihi, no nie jest tak żle, na przejażdżki po lesie wystarczy.
To co ucieszy każdego wczasowicza to nielimitowana możliwość grillowania przy domku.

Kilka kroków od ośrodka rosną pyszne jagody (koniec czerwca i początek lipca), które zrywaliśmy po drodze na spacer. W okolicy (300 m od ośrodka) znajduje się GOSIR Koszęcin, a na jego terenie wyremontowane - naprawdę warte polecenia kąpielisko. Duży basen w kształcie nerki z uroczym mosteczkiem łączącym 2 jego części z głębszym basenem dla pływających. Zadbano o szatnie, prysznice, czyste ubikacje, zatem jest ok. Jedyną wadą kąpieliska jest brak cienia, bowiem posadzone małe drzewka wokół niego jeszcze go nie dają.

Spacerując dalej napotykamy uroczy staw, pole namiotowe, leśne dróżki itp.

W pobliżu ośrodka, wychodząc na główną drogę znaleźć można przepiękny, zabytkowy drewniany kościółek, w którym nadal odbywają się msze. Warto się na taką wybrać, by zobaczyć wnętrze kościoła, a zwłaszcza poczuć niesamowity zapach drewna….

Kiedy dość będziemy mieli już tej agroturystyki zapraszam do "centrum" Koszęcina…
Pałac zespołu "Śląsk" jest godny uwagi, zwłaszcza z uwagi na otaczający go duży park w stylu angielskim. Pałac można zwiedzać wewnątrz wyłącznie w niedzielę i to o określonej godzinie (info na stronce). Przewodnik opowiada bardzo dużo o historii budowli, ale głównie o jej obecnych włodarzach - o zespole Śląsk. Czasem można trafić na moment próby zespołu Śląsk a to już robi wrażenie.

Park czynny jest w każdy dzień. Centralnym jego miejscem jest staw z tryskająca fontanną.  Rosnące w nim drzewa są pięknie opisane, zatem lekcję botaniki także można zaliczyć.

W sąsiedztwie zespołu pałacowo-parkowego znajduje się klimatyczna kawiarenka oraz coś co moim dzieciom spodobało się najbardziej - pomnik fortepian w wodzie…. wiadomo dlaczego.



Aby nasze pociechy nie zanudziły się nadmiarem kultury można zabrać je do niedawno otwartej sali zabaw Boogie Woogie na centralnej ulicy Powstańców Śląskich 9. Poza dzikimi harcami dla dzieci można tam napić się kawy, coś przekąsić lub skorzystać z bezpłatnego internetu. Fajną gratką dla milusińskich odróżniająca tą salę zabaw o wielu innych w jakich bywaliśmy jest znajdujący się z zaciemnionym zakątku sali elektroniczny parkiet zapalający się do rytmu tańca dzieci lub zadający łamigłówki do rozwiązania.

Kilka minut jazdy samochodem od Koszęcina w Lisowicach znajduje się nieduże ale bardzo charakterystyczne muzeum paleontologiczne! Super sprawa, bowiem na tych terenach odkryto pierwszy szkielet polskiego dinozaura, mało kto o tym wie? A trąbiono o tym w telewizji oraz w National Geographic! Powinniśmy być dumni z naszych archeologów, mamy oto czym się pochwalić, nowym, nieznanym dotąd gatunkiem dinozaura.




Zorientujcie się na wszelki wypadek na stronce o godzinach otwarcia muzeum, bowiem można trafić na niemiłą niespodziankę. Wokół muzeum znajduje się fajny plac zabaw, gdzie nasze pociechy ochoczo poczekały godzinkę do otwarcia (też nie sprawdziłam uprzednio).
Poza dinozaurami i historią pradziejów Ziemi zobaczyć można wystawę zrobioną z znalezisk  dostarczonych przez mieszkańców tych rejonów.

Jeśli nasze pociechy bardzo zatęsknią już za cywilizacją (hihi) 1 km od muzeum na skrzyżowaniu 2 głównych dróg znajduje się Mc Donald's i centrum handlowe…. ale może niekoniecznie, choć moje dzieciaki siłą perswazji wymusiły frytki.

Mój kochany mąż w tym owocnym zwiedzaniu nie brał niestety udziału, nawał obowiązków w pracy mu na to nie pozwolił, jednak odwiedził nas motorem w weekend i chętnie odpoczął od miejskiego zgiełku w samym środku lasu, wcinając karczek z grilla i bujając w obłokach…tzn. na huśtawce przy domku.

Oczywiście nasi przyjaciele również umilili nam czas wpadając licznie na jagody, kąpiel i grillowanie. Każdy z nich był zauroczony tym miejscem i postanowiliśmy powtórzyć Koszęcin w jakiś ładny weekend za rok. :-)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz