Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 2 maja 2017

Długi weekend w okolicach Ostravy

serce smoka
W tym roku jakoś nie było czasu by pomyśleć nad wcześniejszym zarezerwowaniem noclegu na długi weekend majowy. Pogodę zresztą też nie specjalną zapowiadali, zatem ciśnienia nie było.

jaskinia piratów
W ostatniej chwili postanowiliśmy jednak wyjechać. Ponieważ nasi południowi sąsiedzi nie mają aż tak długiego weekendu (obchodzą tylko 1 maja jako święto) szybko (booking.com) udało się zarezerwować nocleg w pobliżu Ostravy.


W pierwszym dniu pobytu pogoda nas nie rozpieszczała, więc wybraliśmy dla dzieci atrakcje pod dachem.
Muzeum zabawek (Muzeum Hracek)znajdujące się  tuż przy rynku, na 2 piętrze C.H. LASO okazało się bardzo interesujące. Wystawa obejmuje jakby trzy etapy: od zabawek najdawniejszych, drewnianych i metalowych przez socjalistyczne (wiele zabawek z mojego dzieciństwa) po obecne, skupione głównie wokół zabawek z serii Disneya. Niektórymi zabawkami dzieci mogły się pobawić, inne były w gablotkach za szkłem. Część eksponatów jest ruchoma (np. kolejka linowa, pociąg). Nie mogło zabraknąć oczywiście rodzimego Krecika. Na tym poziomie Centrum oferuje od razu małą bawialnio-kawiarnię oraz bistro, tak, że można odpocząć lub coś przekąsić. Dalej szlak prowadził do "Piwnicy Straszydeł" (sklep ze strasydlami)  umiejscowionej w sąsiedztwie zamku. Jaskinia okazała się bardzo przyjemnym miejscem. Najpierw - ponieważ musieliśmy chwilkę czekać, aż wyjdzie poprzednia grupa - w poczekalni pograliśmy w świetne magnetyczne "piłkarzyki" i hokey, a mniejsi turyści mogli poukładać puzzle lub porysować. Na ścianach nie zabrakło czarownic i innych straszydeł, dających przedsmak tego, co zobaczymy. Poziom strachów dostosowany jest do małych dzieci. W piwnicy możemy wejść do wnętrza smoka przez jego paszczę i zobaczyć smocze serce. Czeka nas przeprawa przez ciemny las, w którym zły wilk czeka na nas z otwartą paszczą, a także odwiedziny w jaskini piratów i skrzatów podziemnych "skrabków". Wszystkie straszydła są zrobione ręcznie.

Następny dzień upłynął nam cały w DOV. Tym razem zwiedziliśmy Świat Techniki. Trzy piętra pełne ciekawostek i dodatkowo kino 3 D oraz Świat Dzieci - zajęły nam łącznie blisko 9 godzin licząc z posiłkiem w bistro.
To co w takich muzeach kocham najbardziej to fakt, ze wszystko nie tylko można, ale w zasadzie trzeba dotknąć, poruszać, uruchomić, sprawdzić jak działa i co z tego powstanie. Jesteśmy raczej odkrywcami i takie doświadczalne zwiedzanie nam pasuje. Chłopcy mogli poznać zagadaki świata techniki oraz dowiedzieć się na jakich zasadach powstają najczęstsze zjawiska w przyrodzie. Działy tematyczne obejmują doświadczenia ze światłem, dźwiękiem, falami magnetycznymi, elektryką, dalej możemy dowiedzieć się niesamowitych rzeczy o zwierzęcym i roślinnym świecie, a także o nas samych. Dominik chętnie wystrzelił rakietę, zwiedził wnętrze ziemi, czy poznał proces powstawania huraganów.
W kinie 3 D zobaczyć można wiele ciekawostek o zwierzętach czy kosmosie (filmiki do wyboru). Bilet pozwala na całodzienne zwiedzanie, zatem sami decydujemy jak długo chcemy poznawać dane

działy i wykonywać doświadczenia.

Najlepszym jednak  miejscem według naszych dzieci był ostatni dodatkowy dział- Świat Dzieci.

Wejście tam jest ograniczone czasem (około 2h) i dodatkowo płatne. Dzieci mogą spędzić tam czas bawiąc się, ale i ucząc zarazem. Mogą np. pobawić się w prawdziwych budowniczych na placu budowy budując za pomocą gąbkowych cegieł i dźwigu operowanego na korbę dwupiętrowy dom.
Mogą także naprawić auto w warsztacie samochodowym, czy poznać tajniki prowadzenia farmy poprzez dojenie sztucznej krowy, karmienie zwierząt gospodarskich odpowiednimi karmami czy zbiory płodów rolnych z mini pola i drzewek owocowych.
Dziewczynki najchętniej opanowywały stanowiska "sklep" z prawdziwą kasą, wagą i prawie prawdziwymi produktami,  "lekarz" z pacjentem, na którym można było przeprowadzać skomplikowane operacje i "teatr"z ogromem strojów.
Fajna była także sala akustyczna z instrumentami, gdzie Staś wyżywał się na perkusji oraz mała kopalnia z wyciągiem i węglem oraz  znajdujący się w jej wnętrzu labirynt.








Dla odważnych znajduje się tutaj ścieżka bajkowych legend w ciemnym, zaczarowanym lesie, gdzie tajemnicze postacie podpowiadają zaklęcia czy zdradzają tajniki magii.
Staś zdecydowanie najwięcej czasu spędził w piaskownicy z dwiema ogromnymi sterowanymi ręcznie koparkami, a następnie bawił się tamamii armatkami wodnymi w wodnym dziale i bawił się samochodami w mini miasteczku.
Naprawdę świetna zabawa na cały dzień, za stosunkowo nie wielką cenę. (bilet wstępu na wszystkie atrakcje dla 4 osób niewiele ponad 100 zł).


Kolejny dzień przywitał nas już zdecydowanie lepszą pogodą, słoneczko wstało równo z nami i zapraszało do spędzenia dnia na świeżym powietrzu. Bardzo blisko granicy - w Bohuminie - znajduje się bezpłatny Hobby Park, w którym można świetnie spędzić aktywnie i ciekawie dzień. Dla najmłodszych turystów przewidziano mini zoo, w którym można karmić kurki, kozy (do zagrody można wejść) alpaki i świnki morskie. Królem jest tu oczywiście puszący dumnie ogon paw królewski oraz jego kuzyni. Dzieciaki mogą poznać także ptactwo gospodarskie. Dalej znajduje się bardzo bezpieczny park linowy (Mougli stezka) dla dzieci od lat 3. Staś jednak bardzo chciał pójść i dzielny tata przeszedł z nim niższy poziom (wielu dorosłych wchodziło razem z dziećmi - i jest to dozwolone). Dominik świetnie sobie radził nawet na najwyższych poziomach. Wokół rozpościera się dość duży plac zabaw z bardzo oryginalnymi sprzętami, np. wieloosobową huśtawką na pniu, wodnym placu zabaw (z góry pompuje się wodę i można z piasku budować tamy, jeziorka itp.) małymi przeszkodami sprawnościowymi na linach itd. Dla rodziców również przewidziano ciekawą formę aktywności na siłowni. Po wysiłku można zjeść np. kiełbaskę z grilla zrobioną samodzielnie (są specjalne stanowiska) lub kupioną w małej gastronomii obok.
Jeśli zabierzesz dziecku rowerek może ono poćwiczyć przepisy ruchu drogowego na specjalnym rowerowym placyku. Wokół dróżek rozstawiono tam znaki drogowe, sygnalizację świetlną a nawet szlaban kolejowy (!) i wszystko sprawnie działa. Dzieci uczą się w praktyce o pierwszeństwie na drodze, zachowaniu na przejściu dla pieszych czy przejeździe kolejowym. Super sprawa, szkoda że nie mieliśmy rowerów.
Ryneczek w Bohuminie jest dość nietypowym prostokątem z interesującą fontanną upamiętniającą zbieg Olzy i Odry, jaki ma miejsce właśnie w tym mieście. Warto także zajrzeć na tutejszy dworzec kolejowy będący naprawdę ważnym i dużym węzłem komunikacyjnym, na którym często można spotkać międzynarodowe pociągi jak np. pendolino.
Na gorszą pogodę zaprasza tutejszy aquapark, jeden z największych w okręgu.
Jak widać zaledwie kilka kilometrów od granicy można świetnie spędzić dzień z rodziną, nawet bez wyjeżdżania na nocleg (dla osób z np. wo. śląskiego).




1 komentarz: