Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 16 sierpnia 2016

Podróż sentymentalna: KOKOTEK, ŁOWISKO i BIEG KATORŻNIKA

Ostatnio miałam ochotę na chwilkę wyciszenia. Postanowiłam zabrać dzieci w miejsce, gdzie będą mogły niemal bez nadzoru bezpiecznie się pobawić. Po przeszukaniu neta padło na Ośrodek wypoczynkowy POSMYK w Lublińcu - Kokotku. Ponieważ brak oznaczenia ulicy w adresie ośrodka  ciężko dość trafić. Początkowo zabłądziliśmy i dzięki temu odkryliśmy świetną imprezę, jaka odbywa się w sąsiednim ośrodku "Silesiana" każdego roku w okolicach weekendu sierpniowego - bieg katorżnika. Idąc w kierunku ośrodka nie wiedziałam dlaczego część mężczyzn wraca  mokrych i brudnych od błota, roślin itp. od stóp do głów i przy tym uśmiechniętych. Dopiero napis na bramie ośrodka mnie uświadomił, że oto trafiliśmy na doroczny bieg katorżnika. To blisko 13 km bieg po trasie wyznaczonej przez szuwary, chaszcze, przeszkody, las, jezioro itp. Biorą w niej udział sami twardziele, udowadniając swoją męskość…choć widziałam też 2 kobiety. Zabawa jest przednia, bo zawodnicy naprawdę mają prawdziwy survival, co widać po ich strojach i minach. Jak wyczytałam na stronce biegu organizowano także wersję mini dla dzieci :-) dla seniorów, w tym roku był i dla dziennikarzy oraz sponsorów (oczywiście krótsza trasa). Imprezę organizuje Wojskowy Klub Biegacza, a gł. sponsorem w tym roku jest "Polska Zbrojna" i z ich FB pochodzi zachęcające zdjątko:

Kiedy w końcu trafiłam do ośrodka Posmyk miałam wrażenie, że czas tam nie tylko się zatrzymał w wczesnym PRL, ale do tego jeszcze  cofnął.

Plac zabaw jeszcze jakoś funkcjonuje i chyba jest jedyną sprawną rzeczą na ośrodku. Zwłaszcza zjazd na oponie cieszył moje dzieciaki, zwłaszcza, że jest bez limitu. Ogromna trampolina także podratowała moje rozwiane oczekiwania co do tego ośrodka, bo zdjęcia na stronce pochodzą chyba z bardzo dawnych czasów jego świetności.

Z mini zoo został dumny paw biegający luzem po całym ośrodku jak gospodarz. Jest również i oczko wodne z ogromną ilością kaczek i gęsi wchłaniających ochoczo każdą ilość chleba, bułek czy paluszków. Karmienie tych głodomorów było dość zabawne, bo  ewidentnie i głośno upominały się o dalsze kawałki.
Przy placu zabaw rozciąga się szereg opustoszałych klatek, w których po bażantach, kangurku i świnkach pozostały tylko 2 koguty i pies. Ośrodek posiada jeszcze trzy kuce i dwie sarenki, i one ratują chyba honor mini zoo, chętnie współpracując z przyjezdnymi w zakresie dostaw trawy.
Idąc w stronę jeziorka można się podłamać, zresztą tak samo jak to zrobiły deski na molo. Niegdyś pięknie oświetlone, romantyczne mosteczki, teraz dziurawe i pordzewiałe straszydła. Jeszcze kilka lat temu przy molo funkcjonowała sprawnie wypożyczalnia sprzętu wodnego, ale rowerki wodne porosły trawą, a łódki robią za zbiorniki deszczówki. Bodajże kajaki na lądzie jakoś jeszcze wyglądają ale bałabym się je wypożyczać.  Na szczęście fakt osadzenia ośrodka w sercu lasu i panujący tu błogi spokój i inna strefa czasowa powoduje, że człowiek mimo wszechobecnego marnotrawstwa może się zrelaksować….jeśli potrafi stanąć ponad to :-)

Obiadek polecam złapać sobie samemu na łowisku tuż obok w Kokotku Leśnica. Można tutaj wypożyczyć wędkę, złowić pstrąga na przykład, następnie go oddać do upieczenia lub upiec samemu na grillu. Dla tych, których nie pociąga wędkowanie - można zamówić gotową rybkę.  Stanowiska do łowienia, ładnie urządzone łowisko z mosteczkami, stoliczki na świeżym powietrzu, mały plac zabaw oraz oswojone biegające ptactwo w środku lasu powoduje, że jest to świetne miejsce ma długi, pyszny i leniwy obiadek.
W drodze z Łowiska polecam koniecznie rozprostować kości w zespole parkowo-pałacowym Brynek.
Jest to jedno z moich ulubionych miejsc gdy kwitną azalie, których jest tu bardzo wiele w różnych odmianach. Urządzony na styl angielski park jest uroczy o tej porze roku, ale i latem jest co oglądać. W sercu parku znajduje się ogród botaniczny wpisany swoją naturą w dzikość otoczenia. Pałac z XIX/XX w. zbudowany przez rodzinę von Rosenthal, a kupiony przez Donersmarcków i rozbudowany w stylu eklektycznym, jest dość dobrze zachowany, nadal stanowi całkiem ładny obiekt. Mieści się tam dziś szkoła leśna lub coś w tym stylu i chyba dobrze dla okolicy, bo park jest dość zadbany. Przy pałacu można podziwiać również kaplicę, niestety bardzo rzadko otwartą. Idąc dalej parkiem dochodzimy do budynków pełniących dawniej zaplecze gospodarcze pałacu - duża ujeżdżalnia koni, stajnie, mieszkania służby itp. Znajduje się tutaj także wieża ciśnień z zegarem, na której widnieje data budowy.  Pod wieżą można przejść tunelem.

Jest to świetne miejsce na romantyczne spacery, albo wycieczki rowerowe, bo park jest naprawdę spory, ale warty zobaczenia, ma swój nastrój.



2 komentarze:

  1. Bieg katorżnika brzmi strasznie. Będę musial sie tym zainteresować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Panowie byli bardzo uśmiechnięci wiec chyba nie boli

      Usuń