Łączna liczba wyświetleń

piątek, 21 września 2018

Zakopane. ..zakorkowane

Postanowiliśmy pokazać dzieciakom to osławione - z nadal niezrozumiałych dla mnie przyczyn - miasto. Oczywiście zakorkowana zakopianka opóźniła przyjazd. Mimo to zdążyliśmy jeszcze skoczyć na Krupówki. Kramiki, sklepiki, malarze i pseudoartyści, restauracje, puby, butiki, wystawy, papugarnie i wszystko co tylko zgromadzone ciasno  na kilkusetmetrowym deptaku  sprawiło,że jego przejście było prawdziwym torem przeszkód.
Następny pogodny dzień postanowiliśmy spędzić w przepięknej Dolinie Kościeliska. Cena parkingu nas zszokowała (wszędzie 25 zł), a tłumy przy kasie częściowo zniechęciły...no ale nie poddajemy się tak łatwo. Trasa lekka, łatwa i przyjemna - gdyby nie wozy konne przejeżdżające co kilka minut ruchem dwustronnym, co sprawiało, że z małymi dziećmi ciężko się było zrelaksować. Zatem o beztroskim spacerku nie było mowy. Przecudna Jaskinia mroźna zrekompensowała nam komercyjne zamieszanie na trasie. Przejście zaliczyłabym nawet do trasy ekstremalnej, średni syn był zachwycony. Widoki na trasie






na szczęście nadal przepiękne,
Następny dzień przypadł na podbój Gubałówki. Oczywiście przynajmniej w 1 stronę koniecznie dzieciaki chciały jechać kolejką linową, która bardziej przypomina mi nowoczesny tramwaj czy metro. Bilety lepiej zakupić online. Niestety szczyt zaskoczył nas negatywnie, gdyż widoki zasłaniają liczne kramiki, restauracje itp. Natomiast u stóp tej góry zainteresowała nas ciekawa atrakcja -tzw. góralski zjazd. Dzieciaki nic a nic się nie bały, choć ja sama miałam stracha. Na "sankach" z welurowego dywaniku zjeżdżali z naprawdę z dużą prędkością po kilkustopniowej zjeżdżalni, mega radość.
W drodze powrotnej mieliśmy zahaczyć o Termy Bania, jednak nadzwyczajna liczba osób upchana w basenach nas skutecznie odstraszyła i pojechaliśmy do Rabkolandu i naprawdę nie żałuję. Park Rozrywki idealny dla rodziców z dziećmi do lat 10-12. Starsi mogą stwierdzić, że jest słaby, ale dla maluchów jest naprawdę dużo atrakcji. Ciekawe karuzele, autodromy, pokazy magii, cyrk, małpi gaj, dom do góry nogami czy strefa malucha zajęły dzieciaki na wiele godzin. W okropny upał plac z tryskającymi fontannami był zbawienny. Rodzice także znajdą coś dla siebie. Polecam zwłaszcza muzeum rekordów czy muzeum orderu uśmiechu.

Zdecydowanie na długo wyleczyłam się z tego niesamowicie komercyjnego i zatłoczonego miejsca, które  naprawdę nie pozwala nacieszyć się górskim klimatem, pięknem i ciszą gór, a raczej służy zakupom, lansowaniu się i wydawaniu pieniędzy. Kto lubi styl "w szpilkach w góry" będzie w swojej bajce. Pozostałym polecam wizytę raczej na wiosnę lub jesień, gdy nie jest tutaj tak tłoczno.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz