Malowniczo położona mała miejscowość urzekła nas swoim naturalnym pięknem, spokojem i możliwościami, a zwłaszcza brakiem komercyjnych "rozrywek" i niezliczonych kramów z bublami.
Stacjonowaliśmy w hotelu SMREK, który mogę z czystym sumieniem serdecznie polecić. Jest pięknie położony, tak, że z balkonu rozpościera się widok na szczyty gór, a przemiła obsługa, pyszne posiłki i wliczony w cenę pobytu basen ze strefą saun pozwoli każdemu komfortowo wypocząć. Hotel dysponuje też strefą SPA z szerokim wachlarzem zabiegów i oferuje liczne zajęcia dodatkowe jak np. aquaerobiku czy callanetics oraz codzienne wyjścia w góry z przewodnikiem. Często organizowana jest także dyskoteka, bądź jak kto woli - dancing :-).

Zaplanowaliśmy w pierwszej kolejności skorzystać z lokalnej atrakcji - spływem łodziami Popradem. Flisacy, którzy pilotowali spływ ciekawie opowiadali o atrakcjach i historii tych terenów. Spływ obejmował trasę ok. 10 km i trwał - w naszym przypadku około 1h40 min. Z mety zabrał nas na start busik zapewniony przez organizatora spływu. Koszt również jak na taką atrakcję rozsądny (45 zł dorośli, 25 dzieci od lat 3). Kolejnym punktem obowiązkowym była słynna pijalnia wody mineralnej "Piwniczanka". W pobliżu można też odpocząć w niewielkim parczku z placem zabaw.
Kolejną atrakcją była wizyta w parku Węgielnik-Skałki, którego największą atrakcją jest platforma widokowa i odtworzone dawne okopy. Do platformy wiedzie łagodne podejście z drewnianymi gdzieniegdzie stopniami. W połowie drogi znajduje się polanka z placem zabaw, miejscem na grila i siłownią pod chmurką. Dalej zwiedzać można drewniane okopy z atrapami żołnierzy, drewnianą platformę widokową i dalej stalową ze szklaną podłogą, zawieszoną na wychodni skalnej. Schodząc warto zajrzeć do podobno uzdrawiającego źródełka tryskającego pod figurą Matki Bożej.



Polecane atrakcje to oczywiście opcja dla rodzin z małymi dziećmi, które jeszcze nie dadzą radę długim wędrówkom na szlaku. Jednak z Piwnicznej można ruszyć na wiele ciekawych tras, min. do schroniska PTTK na Hali Łabowskiej, do Radziejowej, na Wielki Rogacz, Wielki i Mały Kicarz, Eliaszówkę....
Na pewno wrócimy jeszcze w te okolice gdy młody podrośnie, zwłaszcza, że jak Flisak Grzegorz zapewniał planuje się budowę wyciągu na Wielkim Kicarzu, a w dalekich planach połączenie wszystkich 7 dolin Beskidów wyciągami, co byłoby najdłuższą trasą wyciągiem górskim w Europie.