Ulubiony kącik Stas |
Widok na główną salę muzeum. |
Kasa biletowa i bistro. |
Na piętrze znajduje się pokój dziecięcy, w którym chłopcy zafundowali sobie nie lada wojnę na poduchy (których było chyba z 20), kolorowanie muzycznej kolorowanki, a co najciekawsze graniem na wyglądającej na plastikowo-gumowej perkusji, której dźwięki nie były słyszalne bez słuchawek. Fantastyczna sprawa, dziecko może się wyżyć, bez masakrowania uszu rodziców i sąsiadów.
Zaraz obok znajduje się sala strojów estradowych, gdzie chętni mogą przymierzyć ciekawe kreacje artystyczne, lub bez przebierania przymierzyć sobie w wirtualnym lustrze stroje znanych gwiazd oczywiście uwieńczyć to zdjęciem wysłanym na maila.
Idąc dołem najbardziej pobudzały fantazję ogromne białe kule nad głowami. Wchodząc na piętro okazało się, że są to swoiste pokoiki przesłuchań. Naprawdę ciekawie to wygląda. Pasjonaci mogą znaleźć zapomnienie w kąciku klakiera, wypożyczając wiele ciekawych pozycji książkowych na temat naszych polskich sław muzycznych lub przesłuchując na miejscu wybrane płyty.
Wracając z piętra drugą stroną ścieżki muzycznej dokończyliśmy historię muzyki polskiej estrady doprowadzając ją do czasów obecnych. Co ciekawe, o każdej z gwiazd wypowiadają się uznane autorytety muzyczne naszych czasów, a w miarę możliwości same gwiazdy (świetnie było zobaczyć po tylu latach jak wyglądają np. Alibabki czy Filipinki).
Bajeczna podróż w świat muzyki pozwoli rodzicom odświeżyć dawne lata, dziadkom lata ich młodości a dzieciom poznać idoli swoich rodziców z młodzieńczych lat. Młodsze dzieci troszeczkę mogą nudzić się na parterze, ponieważ niestety tutaj o nich nie pomyślano. Moim zdaniem organizatorzy Muzeum powinni ustawić przynajmniej 2 stanowiska dla nich także na dole, aby rodzice mogli spokojnie posłuchać muzyki. Na piętrze jest już z tym lepiej, bowiem pociechy mogą zająć się zabawą w pokoju dziecięcym, jednak bałabym się zostawić tam młodsze pociechy bez opieki na dłuższy czas.
Przy wyjściu wiemy już, że nagrania osób na wejściu to... nasze nagrania, które wykonaliśmy na ścianie sław na piętrze.
Przy szatni znajduje się małe bistro, gdzie poza napojami i koktajlami można podjeść jakąś przekąskę (kanapka, tost) czy zupkę lub ciacho (w weekendy zupek nie serwują).
Polecam zajrzeć także na drugą stronę kas gdzie znajduje się wejście do słynnego amfiteatru, który gości co roku festiwal OPOLE. Muszę przyznać, że widziałam go na żywo po raz pierwszy i wydawał się znacznie większy aniżeli widać to w TV.
Mglista wieczorna pogoda nie pozwoliła podziwiać sceny w pełnej krasie. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz