Łączna liczba wyświetleń

sobota, 17 listopada 2018

INWAŁD i okolice

Co tu robić z pięknym jesiennym weekendem? A może kierunek Inwałd? Dzieciaki zachwycone nadchodzącą przygodą. Droga od nas niedługa, szybko minęła. Na miejscu pogoda trochę się zepsuła, no cóż na to jedno nie mamy wpływu.



Park w Inwałdzie to w zasadzie 4 tematyczne parki. Można kupić bilet tylko do 1 z nich lub je dowolnie połączyć. My wybraliśmy park dinozaurów, ogrody Jana Pawła II oraz średniowieczną warownię. Myślę, że na 4 park i tak by już nie starczyło czasu. 

Park Dinozaurów - poza oczywiście dinozaurami sprawił średniemu synowi dużą radość faktem, iż nad całym parkiem rozciąga się park linowy. Bardzo fajnym pomysłem był też labirynt w jaskini. Chłopcy wiele razy wchodzili tam z latarkami by sprawdzać coraz to nowe ścieżki. Niektóre z nich prowadziły do śladów dinozaurów, inne do samych dinozaurów. Dodatkowo oczywiście znajdziecie dmuchańce dla dzieci i kilka karuzel oraz dinopociąg. 

Ogrody Jana Pawła II można podziwiać w dwojaki sposób: wjeżdżając na wysoką wieżę widokową - by mieć pogląd na całość obrazu papieża z roślin, oraz spacerując alejkami, by z bliska poznać ogrom i różnorodność składników owego obrazu.


Nowym parkiem jest warownia, którą szczerze polecam jako najlepszą część. Przed warownią możemy pobawić się na podzamczu szalejąc na zamkowym placu zabaw, możemy także poznać ruchome smoki ziejące ogniem, a największy z nich śpi sobie w jaskini, jednak każdy kto go zbudzi narazi się na jego gniew. Przed warownią znajduje się kilka chat prezentujących wymarłe zawody z okresu średniowiecza. Prezentacja jest bardzo ciekawa, bowiem dzieci samodzielnie wykonują u kowala serce z żelaza, u powroźnika wykonują solidne liny, a u bednarza dowiedzą się jak się robi beczki.
O pełnej godzinie z ogromnej jamy pod zamkiem wychodzi ogromy smok ziejący ogniem, na szczęście zjada tylko warzywa o czym śpiewa dzieciom piosenkę.
W warowni z kolei odbywa się multimedialne przedstawienie na bazie starej legendy z regionu oraz można zwiedzić dobrze wyposażoną salę tortur i wspiąć się na wieżę zamkową. Nadto zamkowa restauracja zaprasza na pyszne posiłki i smaczną kawę.

Nocleg zarezerwowaliśmy w pobliskim Parkhotel Łysoń co było strzałem w 10. Poza dobrym standardem i salą zabaw dla maluchów korzystaliśmy z śniadania i obiadokolacji, która podana w klimatycznej restauracji smakowała wspaniale. Rano skorzystaliśmy z kąpieli w jacuzzi i sauny, co dodało nam sił.

Pogoda także się poprawiła. Pojechaliśmy do Wadowic.
Poza bazyliką i ryneczkiem punkt obowiązkowy to oczywiście dom Jana Pawła II i papieskie kremówki.
Na rynku sprawnie działa punkt informacji turystycznej, w którym można uzyskać informację o najlepszych trasach górskich i atrakcjach okolicy.



Dalej naszła nas ochota by pójść w góry, ale z naszym 3 latkiem to musiały być łagodne podejścia. Polecono nam Leskowiec, trasa przyjemna, uwieńczona pięknymi widokami i kapliczką papieża z pomnikiem. W schronisku można chwilkę odsapnąć przed drogą powrotną. Posiłek na świeżym powietrzu smakuje najlepiej.
Polecano nam również działające niedaleko Andrychowa centrum pszczelarskie Apilandia, w którym w przystępny sposób poznaje się życie pszczół oraz ich wagę dla ekosystemu, podobno znajduje się tam wiele multimedialnych ciekawych ekspozycji, jak też urządzane są warsztaty i degustacje miodów.  Jednak mimo szczerych chęci nie starczyło nam już czasu. Tym niemniej  to dobry pomysł na gorszą pogodę.