
Zapewne do zwiedzania byłaby lepsza ciepła pora roku, ale zimą mogliśmy poznać klimat grzanego wina i pieczonych kasztanów na każdym większym placu.
Dopiero po przejrzeniu zdjęć przypomniałam sobie co jeszcze zwiedzaliśmy.


Kolejne piętra to dom tropików i Krokipark, gdzie nad głowami zwiedzających na wolności latają różne gatunki papug i innych ptaków, buszują luźno małe małpki, a także groźne krokodyle (za szkłem…spokojnie). Znajdziemy tu również terraria z jadowitymi pająkami, wężami i ogromnym boa. Dalej jest niezliczona ilość akwariów z różnymi gatunkami ryb tropikalnych, w tym jedno genialne - z "hełmem wodnym". Polega on na tym, iż wchodząc pod akwarium można niemal wsadzić do niego głowę i oglądać wodny świat od wewnątrz - jak na zdjęciu z półkulą szklaną.

Wiem, że w ofercie jest też nurkowanie z rekinami, karmienie zwierząt itp. ale trzeba wcześniej sprawdzić dni i godziny danej atrakcji na stronce.




Ta była rezydencja rodziny cesarskiej jest jednym z najpiękniejszych pałaców barokowych w Europie. Habsburgowie rezydowali tu większość roku, a Franciszek Józef i jego żona Sisi przebywali tu niemal stale. Pałac wpisano na listę UNESCO. ma on 1441 komnat (45 udostępnionych do zwiedzania), urządzone w stylu rokoko - poza gabinetem i pokojami Franciszka Józefa, który kochał prostotę. W sali lustrzanej koncert dawał Mozart jako 6-letnie, cudowne dziecko.
Wart grzechu jest także spacer po ogrodach - wspinamy się ścieżkami krętymi na wzgórze z którego rozciąga się fantastyczny widok nie tylko na cały pałac, ale i miasto. Dalej piękne fontanny, sadzawki, ogrody zimowe, oranżeria…., ehhh szkoda, że był środek zimy, choć piękna pogoda.
Koniecznym punktem wycieczki był największy lunapark Wiener Prater. Klimatyczne wesołe miasteczko, z wszystkimi ulubionymi atrakcjami, w tym najsłynniejszym wiedeńskim diabelskim młynem.

Fenomenalna była także karuzela łańcuchowa na "wieży" wznosząca pasażerów 177 metrów nad ziemię. Wstęp do parku jest bezpłatny, płatne są osobno każde z atrakcji i można wybrać sobie na co się chce wejść.
Dla nas ciekawą atrakcją były swego rodzaje tory przeszkód. Wchodziło się do labiryntu, w którym wiele elementów było ruchomych, kręciło się, przesuwało czy zapadało. Chłopaki naprawdę natrudzili się by dojść do wyjścia, ale mieli niezły ubaw. Główną atrakcją jest muzeum Madame Tussauds z figurami woskowymi celebrytów.

Niezwykłych wrażeń dostarcza "lot nad Wiedniem" w wersji 5D, lub symulacja skoków spadochronowych w kanale aerodynamicznym, interaktywna góra lodowa niedźwiedzi arktycznych i wiele ekstremalnych i szybkich kolejek. W końcu napotkaliśmy naprawdę straszny tunel strachów (hotel duchów). Jest tu aż 250 atrakcji i nie pamiętam wszystkich, ale jest w czym wybierać, od tradycyjnego autodromu po ekstremalne opisane wyżej.

Po mieście przemieszczaliśmy się metrem, bilety stosunkowo niedrogie, a siatka metra jest świetnie rozbudowana i pozwala dotrzeć w każdy zakątek miasta.
![]() |
Mężuś w akcji na torze przeszkód. |
Tam na pewno nie wrócimy, choć Wiedeń jeszcze odwiedzimy, tyle, że w cieplejsze dni.
![]() |
Dzieci nie mają prawa się tu nudzić. |
![]() |
Obiadek był pyszny, szkoda, że potem Bacówka zepsuła sobie opinię... |
![]() |
podróżowanie po Wiedniu odbywało się metrem. Opłaca się zakupić bilet kilkudniowy. |
O tak! Wiedeń wart jest grzechu.
OdpowiedzUsuń